PublicystykaFejfer: Wiosna Biedronia, czyli partia "dosyć" lewicowa [OPINIA]

Fejfer: Wiosna Biedronia, czyli partia "dosyć" lewicowa [OPINIA]

Jeżeli wydaje się wam, że Wiosna Biedronia jest najodważniejszą partią od lat, bo nie kłania się Kościołowi i otwarcie podnosi temat aborcji na życzenie, to w zasadzie macie rację. Tylko, że nie.

Fejfer: Wiosna Biedronia, czyli partia "dosyć" lewicowa [OPINIA]
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Michałowski
Kamil Fejfer

06.02.2019 | aktual.: 06.02.2019 15:02

W 2012 Ruch Palikota postulował wprowadzenie aborcji do 12 tygodnia, podobnie jak dzisiaj robi to Wiosna. Do tych, którzy czapkowali biskupom, Palikot też z pewnością nie należał.

Czyli Wiosna Roberta Biedronia to nihil novi? Nie całkiem. Progresywne postulaty słupskiego samorządowca, zwłaszcza dla lewicującego wyborcy, mogą wydawać się atrakcyjne. A zwłaszcza na tle, w najlepszym razie wystraszonej, a w najgorszym - pozbawionej wizji politycznej Platformy Obywatelskiej. Bo serio, czy ktokolwiek wie, jakie poglądy na cokolwiek ma Grzegorz Schetyna?

Miły i fajny

Spójna wizja Wiosny to też nowa jakość w porównaniu do Ruchu Palikota, który, zgodnie z nazwą, pomyślany był jako polityczny wehikuł jednego człowieka. Ale czynnik "jednego człowieka" w przypadku Biedronia również jest istotny, choć nie kluczowy.

Analitycy polskiej sceny politycznej za rzadko zwracają uwagę na pewien sprzyjający liderowi Wiosny fakt. Otóż Robert Biedroń wygląda na bardzo miłego, fajnego człowieka. Takiego, któremu ciocia może zwierzyć się z życiowych bolączek podczas wspólnej jazdy windą. A on jej wysłucha, doradzi i zaproponuje, że wyprowadzi jej psa.

Królestwo Biedronia jest ze świata nadziei i zaangażowania - cech osobowości, z jakimi w polskiej polityce nie mieliśmy do czynienia od czasu debaty liderów przed wyborami parlamentarnymi z Adrianem Zandbergiem w roli głównej (obsada ról nieprzypadkowa). Polityka to również zwykłe ludzkie sympatie i zaufanie (lub jego brak) do tego czy innego człowieka.

Co ci wyborco da Biedroń, a czego nie da?

Wizja Wiosny jest dość lewicowa. Najpierw wyjaśnię, dlaczego lewicowa, a potem, dlaczego tylko "dość".

Lewicowa, bo na konwencji Biedroń mówił o: 30-dniowym limicie oczekiwania do lekarza specjalisty, o godnym wynagrodzeniu w zawodach medycznych, o geriatrii w każdym powiecie, o podwyżkach dla nauczycieli, edukacji seksualnej i antyprzemocowej, miejscach w żłobkach dla wszystkich dzieci, 500+ na każde dziecko, asystentach dla osób z niepełnosprawnościami, podwyższeniu świadczeń o 500 złotych, minimalnej emeryturze 1600 złotych, równości małżeńskiej, równych płacach dla kobiet i mężczyzn, rozdziale Kościoła i państwa. To wszystko postulaty europejskiej socjaldemokracji.

Według Biedronia wszystkie propozycje mają zmieścić się w 35 miliardach złotych. Bardzo w to nie wierzę.

Szybki rachunek: 500+, 500 zł podwyżki zasiłków dla niepełnosprawnych, podwyżki dla nauczycieli. Według Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki społecznej 3,2 miliona dzieci nie otrzymuje 500+. To daje rocznie prawie 20 miliardów zł. Zasiłki dla osób niepełnosprawnych to bardzo złożony (i chaotyczny) system. Najpopularniejszy jest zasiłek pielęgnacyjny - 180 złotych miesięcznie. Otrzymuje go 900 tysięcy osób. Podniesienie go o 500 złotych to ponad 5 miliardów złotych rocznie. W Polsce jest około 670 tysięcy nauczycieli, przy podwyżkach o 1000 złotych mamy kolejne 8 mld.

W ten sposób prawie doszliśmy do kwoty proponowanej przez Biedronia. A co z infrastrukturą żłobkową? Z kolejami? Co z limitem oczekiwania do lekarza? Co z minimalną emeryturą? To kolejne dziesiątki miliardów złotych, które trzeba skądś wziąć. Liberałowie oczywiście zapytają – skąd. A teraz opowiem wam, dlaczego Wiosna jest tylko "dość" lewicową partią.

Ponieważ jak na socjaldemokratę jej szef o dwóch kwestiach mówi dość mało.

A co z pracą i podatkami? "Buzia w ciup?"

Po pierwsze - o pracy. Co prawda Biedroń mówił o konieczności wzrostu płacy minimalnej do 60 proc. średniej pensji, co wydaje się postulatem tyleż w Polsce odważnym, co słusznym. Zapomniało mu się jednak powiedzieć o uśmieciowieniu rynku. Prekaryzacja dotyka około 9 proc. pracowników. Wypychanie na umowy o dzieło i umowy zlecenia i wyrzucanie pracowników na samozatrudnienie to patologie. Nie było też za dużo o kontroli tego dzikiego świata, jakim jest polski rynek pracy. Wiem, wiem, jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził, ale na litość Cthulhu, dla partii socjaldemokratycznej praca powinna być jedną z istotniejszych osi programowych.

Po drugie Biedroń słowem nie zająknął się o progresji podatkowej. Mówił nawet o pieczątkach dla firm i o cyrkach, ale o bardziej solidarnym wkładzie bogatszych do wspólnej kiesy już nie.

Program Wiosny nie jest nie do zrealizowania. Jest po prostu drogi. Ale państwa dobrobytu w historii radziły sobie z realizacją nie takich postulatów. Jednak wymagało to od nich polityki fiskalnej, która nieco bardziej przycinała tych, którzy mają nieco więcej (i dużo bardziej przycinała tych, co mają dużo więcej). Tymczasem na polskiej lewicy progresja podatkowa wciąż jest tematem tabu.

Nie wiem do końca w co gra Wiosna. Być może po propozycji Razem odnoszącej się do 75 proc. podatku dla najbogatszych (przy powszechnym braku zrozumienia jak działa progresja podatkowa) w focusach Wiośnie (o ile było ją na to stać) wyszło, że najlepszą strategią dotyczącą progresji jest ”buzia w ciup”.

Ale w razie dojścia do władzy partia Biedronia próbowałaby podwyższać podatki najbogatszym. Może chodzi o niezrażanie do siebie wielkomiejskiego liberalnego elektoratu? Ludziom nadmiernie ufającym mechanizmom wolnego rynku wspominanie o śmieciówkach i progresji pachnie łagrami. Może Wiośnie chodzi o grę na podgryzanie elektoratu Nowoczesnej, któremu wydaje się, że jednym z największych wrogów ludzkości jest fiskalny nawis na uciemiężonym drobnym przedsiębiorcy? A może celem Wiosny jest zdolność koalicyjna, realizacja głównie tak zwanych postulatów obyczajowych i schowanie reform socjalnych na dzień, w którym zdobędą władzę?

Rozumiem, że pragmatyka nakazuje o podwyższaniu podatków milczeć, a nie wynosić je na sztandary. Ale jeśli nie oswoimy klasy średniej z wizją progresji, to jeszcze długo nie będziemy mieć ładnych rzeczy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)