Oburzenie ws. prezentu dla papieża. Mógł zostać skradziony Polsce?

W poniedziałek prezydent Francji Emmanuel Macron spotkał się w Watykanie z papieżem Franciszkiem. Polityk wręczył mu prezent, który wywołał w nadwiślańskim internecie burzę – starodruk z pieczęcią wskazującą, że kiedyś znajdował się w polskich zbiorach. Wszystko wskazuje na to, że oburzenie było przedwczesne.

Emmanuel Macron i papież Franciszek
Emmanuel Macron i papież Franciszek
Źródło zdjęć: © East News | VATICAN MEDIA

W poniedziałek papież i prezydent Macron rozmawiali w Watykanie o m.in. o sytuacji w Ukrainie. Jak nakazuje protokół, wymienili się prezentami. Franciszek ofiarował prezydentowi dokumenty swego pontyfikatu i medal przedstawiający Bazylikę św. Piotra, a polityk przekazał mu wyjątkowe, bo pierwsze, wydanie z 1796 roku rozprawy filozoficznej Immanuela Kanta "Projekt wiecznego pokoju".

Sprawa nie wzbudziłaby kontrowersji, gdyby nie pieczęć na stronie tytułowej jasno wskazująca, że lektura niegdyś znajdowała się w zbiorach Czytelni Akademickiej we Lwowie, która od 1867 r. działa przy tamtejszym uniwersytecie.

"Co najmniej żenujące"

Pierwsze zdjęcia podarunku Macrona wywołały w Polsce emocje. " (…) Pieczęć wyraźnie wskazuje, że książka podarowana papieżowi Franciszkowi przez prezydenta Francji była kiedyś własnością (wówczas) polskiej biblioteki uniwersyteckiej we Lwowie… Co najmniej żenujące" – napisał po angielsku na Twitterze były dyplomata Robert Pszczel.

"Sprawa wymaga weryfikacji. Książka mogła być wymieniona przed II wojną światową (jako duplikat) na inną książkę ze zbiorów jakiejś innej biblioteki. Jednak Niemcy masowo plądrowali polskie biblioteki/archiwa, więc to nadal jest najbardziej prawdopodobne źródło pochodzenia" - komentował z kolei Sławomir Dębski, szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Ostrzej sprawę stawiali prawicowi publicyści. "Czytelnia Akademicka we Lwowie powstała w 1867 r., zatem ukradli to dzieło albo Niemcy, albo Ruscy albo któraś z francuskich jednostek Waffen-SS. Tak czy owak gratulacje dla prezydenta Macrona za paserstwo" - czytamy we wpisie Stanisława Janeckiego z TVP Info.

"Jakież to symboliczne! Pamiętacie z czasów PRL ten kawał o Breżniewie, szpanującym w OZN złotą papierośnica z dedykacją 'Radziwiłłom - Czartoryscy'? No..." - snuł porównania Rafał Ziemkiewicz.

Książka długo była we francuskich zbiorach od 1900 r.?

Póki co jednak wszystko wskazuje na to, że oburzenie prezentem Macrona było zbyteczne. Arnoud Bedat, weteran francuskiego dziennikarstwa śledczego, ustalił wstępnie, skąd pochodziła książka.

Została ona zakupiona w paryskiej księgarni Hatchuel, specjalizującej się w tzw. białych krukach, za 2500 euro. Zgodnie z opisem egzemplarza na jej stronie internetowej, znajdowała się ona we francuskich zbiorach od około 120 lat. "Dowodem tego jest pieczęć paryskiego księgarza Luciena Bodina, który prowadził swój interes przy Quai des Grands-Augustins, około 1900 r." - czytamy we wpisie dziennikarza.

Z kolei prof. Bogdan Burdziej, literaturoznawca z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, zwraca uwagę na jeden szczegół. Ekspert podaje, że Czytelnia Akademicka we Lwowie nie była biblioteką uniwersytecką, a organizacją młodzieży akademickiej.

Prof. Burdziej uważa też, że przekazany papieżowi Franciszkowi egzemplarz "Projektu wiecznego pokoju" został zakupiony na internetowej aukcji, a wersję o zrabowaniu książki w czasie II wojny światowej nazywa "bujdą na resorach".

Źródło: Twitter

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (205)