"Expose apolityczne i na styl zachodni"
Zdaniem komentatorów sceny politycznej, expose premiera Donalda Tuska było przede wszystkim stanowczo za długie. Specjaliści zwrócili uwagę na styl przemówienia odcinający się od programu partii, a koncentrujący sie na jedności z całym narodem. Ocenili też, że szef PO liczy w przyszłości na prezydenturę.
23.11.2007 | aktual.: 23.11.2007 17:32
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/expose-donalda-tuska-6038675110880385g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/expose-donalda-tuska-6038675110880385g )
Expose Donalda Tuska
Apartyjne przemówienie
Doktor Barbara Fedyszak-Radziejowska zwróciła uwagę, że przemówienie pełne było sloganów, że wszystkie interesy polityczne są tylko złudzeniem, że jeżeli będziemy sobie wzajemnie ufać, to wszystkie problemy zostaną rozwiązane. Socjolog powiedziała, że poczuła się jak w latach 90., kiedy nie były potrzebne wyraźne podziały na partie polityczne, gdzie nie były wyraźnie zdefiniowane programy polityczne.
Socjolog zwróciła uwagę, że w tym kontekście wszystkie przedstawione propozycje rządu nie były osadzone w kontekście politycznym partii. Jej zdaniem, był to świadomy zamysł polityczny przeniesienia Platformy sfery idealnych ekspertów, w stosunku do których nie da się sformułować, żadnej koncepcji politycznej, która mogłaby z nimi wygrać. Język apartyjności próbuje zdefiniować Platforma Obywatelska jako siłę obywatelsko-społeczno-doskonałą, która przejęła władze z rąk zaciekłych partyjniaków- podkreśliła doktor Fedyszak-Radziejowska.
To filozofia rządu
Donald Tusk przedstawił spójny program, który jednak gubił się w natłoku detali - oceniła expose socjolog prof. Lena Kolarska-Bobińska.
Za istotne części przemówienia uznała wypowiedzi dotyczące dumy narodowej i atmosfery społecznej jako ważnych elementów potrzebnych do wykonania skoku cywilizacyjnego.
W expose premier pokazał przede wszystkim filozofię swojego rządu. To było dość ciekawe, ponieważ zwykle w expose mówiono o zadaniach - on zaczął od filozofii. Uważam, że w sumie powstał dość spójny pomysł na rządzenie. Ponieważ jednak było to strasznie długie i naładowane szczegółami, to człowiek gubił te najważniejsze rzeczy- uważa prof. Lena Kolarska-Bobińska.
Według socjolog, ważnym elementem filozofii przedstawionej przez Tuska była kwestia połączenia wolności i solidarności. Premier Jarosław Kaczyński budował rządzenie na opozycyjności: Polska liberalna - Polska socjalna. Donald Tusk powiedział, że będzie chciał połączyć tę wolność, czyli Polskę liberalną z socjalną - w jedną spójną całość. To jest filozofia, która towarzyszy wszystkim zachodnim gospodarkom rynkowym, które prowadzą nowoczesną politykę społeczną - ocenia.
Prof. Lena Kolarska-Bobińska przyznała, że zdziwiło ją, iż premier nie mówił o poprzednim rządzie. "Całe to przemówienie było skonstruowane na zasadzie opozycyjnej filozofii do poprzedniego rządu".
Dobra część o gospodarce
Ekonomista doktor Robert Gwiazdowski pochwalił Donalda Tuska za część expose dotyczącą gospodarki. Zwrócił między innymi uwagę na trafne - jego zdaniem - przedstawienie przez premiera gospodarki jako "tortu do podziału", gdzie chodzi o to, aby tort do podziału był jak największy, a nie aby wyszarpnąć z tego tortu jak największy kawałek. Zarzucił jednak premierowi niekonsekwencję w poszczególnych propozycjach np. podwyższenie składek ubezpieczeniowych i zmniejszenie jednocześnie podatków co jest - zdaniem Gwiazdowskiego - sprzeczne.
Z kolei Marek Goliszewski, prezes Business Center Club przypomniał, że przedsiębiorcy oczekują zmniejszenia długu publicznego, ograniczenia kosztów pracy, zmniejszania podatków, racjonalizacji wydatków publicznych i zmian w systemie transferów społecznych.
Jak powiedział Goliszewski - właściwie przedsiębiorcy oczekują rewolucji i obiecywanego przez rząd cudu gospodarczego. Prezes BCC dodał jednak, że chodzą oni mocno po ziemi i mają świadomość, że deklaracje PO nie mogą być tak szybko spełnione.
Marek Goliszewski zwrócił uwagę, że pojawiły się sygnały zwiastujące stagnację w gospodarce i od tego rządu zależy, czy stworzy warunki do utrzymywania wzrostu gospodarczego. Potrzeba silnego, zdecydowanego rządu na miarę cudu gospodarczego, aby to zapewnić - powiedział prezes BCC. Jak dodał, życzyłby sobie i innym, aby gabinet Tuska właśnie taki był i miał odwagę iść wbrew interesom niektórych grup politycznych i społecznych. Tu jednak mogą zacząć się schody - zauważył.
Przemówienie jak sprzeciw wobec PiS-u
Publicystka Dominika Wielowieyska nie zgodziła się doktor Fedyszak-Radziejowską, że Donald Tusk kreuje politykę apolityczną. Jej zdaniem, przemówienie premiera było skierowane przede wszystkim do wyborców, którzy głosowali na PO w ramach sprzeciwu wobec PiS-u. Dlatego też - zdaniem publicystki - było to pokazanie, że polityka Platformy jest zupełnie inna niż PiS-u. Tusk unikał niewygodnych tematów jeżeli chodzi o politykę społeczną i gospodarczą. Związkowcy: mało konkretów
W ocenie związkowców, w expose premiera Donalda Tuska było zbyt mało konkretów. Liderzy OPZZ i "Solidarności" wyrazili zaniepokojenie zapowiedzią niepodpisania pełnej Karty Praw Podstawowych. Przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) Jan Guz podkreślił, że w expose pojawiło się hasło solidarnej polityki społecznej, jednak nie wiadomo, co dokładnie kryje się za tym hasłem.
Dodał, że mimo hasła solidarnej polityki społecznej, nie padła wprost deklaracja o dialogu społecznym. Według Guza, może to świadczyć o nieznajomości tej instytucji lub jej wagi. Jako pozytywną Guz określił zapowiedź premiera o wzroście płac w sferze budżetowej, ale jednocześnie podkreślił, że związkowcy oczekują takiego wzrostu płac generalnie.
Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek wyraził zaniepokojenie, że premier w expose nie wspomniał o dialogu społecznym.
Premier mówił o dialogu obywatelskim z instytucjami pozarządowymi, ale nic o dialogu pomiędzy pracodawcami, związkami zawodowymi i rządem. To na takim dialogu i zawartych w rezultacie porozumieniach oparł się sukces gospodarczy Irlandii i Hiszpanii - przypomina przewodniczący "S".
Jego zdaniem, premier mówił o zaufaniu, ale nie zadbał o wzbudzenie zaufania u partnerów społecznych. Śniadek przypomniał także, iż Donald Tusk w kampanii stanowczo deklarował poparcie dla Karty Praw Podstawowych. "Nie dotrzymał więc słowa" - ocenił Śniadek. Dodał, że podpisanie Karty z protokołem brytyjskim oznacza ograniczenie Karty o rozdział pod tytułem "Solidarność", dotyczący przede wszystkim praw pracowniczych.
Odnosząc się do deklaracji premiera, dotyczącej wsparcia osób niepełnosprawnych, Śniadek przestrzegł, że bardzo ryzykowne jest składanie obietnic, co do spełnienia których nie ma gwarancji, zwłaszcza wobec tej grupy społecznej.
Zdrowie - wiele sprzeczności w przemówieniu
Nie bardzo zadowoleni po expose są też przedstawiciele medycznych związków zawodowych. Zbyt mało konkretów, wiele zapowiedzi wzajemnie się wykluczających - tak oceniła wystąpienie premiera szefowa Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" Maria Ochman.
Donald Tusk powiedział, że jego rząd planuje decentralizację systemu zarządzania szpitalami i przekształcenie placówek należących obecnie do samorządów w spółki prawa handlowego. Premier zapowiedział również podział Narodowego Funduszu Zdrowia na konkurujące ze sobą instytucje; pacjent sam będzie decydował, gdzie chce się ubezpieczyć. Szef rządu podkreślił także konieczność podniesienia płac lekarzy i pielęgniarek.
Ochman uznała, że działania, które w ochronie zdrowia zamierza podjąć rząd Tuska, wzajemnie się wykluczają. Z jednej strony premier przyznaje, że zapewnienie dostępu do opieki zdrowotnej jest obowiązkiem władzy i deklaruje, że rząd będzie gwarantem podwyżek dla pracowników ochrony zdrowia, z drugiej, nie wskazuje, skąd zamierza wziąć na to pieniądze, zwłaszcza zapowiadając jednocześnie powszechną prywatyzację, decentralizację płatnika i wprowadzenie prywatnych ubezpieczycieli - powiedziała Ochman.
Zdumiewa mnie chęć pozbawienia się odpowiedzialności przy jednoczesnych gwarancjach ze strony rządu - dodała.
Ochman zaznaczyła, że "Solidarność" nie jest przeciwna prywatnej służbie zdrowia, ale powinna być ona uzupełnieniem dla sektora publicznego, który musi być jasno określony. Związek dopuszcza też wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń. Podkreśliła, że związek jest otwarty na dialog i chciałby skonkretyzować pewne kwestie, które padły w expose premiera, zwłaszcza, że niektóre jego zapowiedzi mogą, jej zdaniem, niepokoić obywateli, zwłaszcza tych mniej zasobnych.
Expose w stylu zachodnim
Zdaniem publicysty Piotra Zaremby, expose Donalda Tuska miało charakter przemówień polityków Europy Zachodniej. W modelu zachodnim jeżeli ktoś dochodzi do władzy to zaczyna mówić o zjednoczeniu, próbuje przez jakiś czas odgrywać reprezentanta całego narodu - powiedział Piotr Zaremba. Jednocześnie zgodził się częściowo z doktor Fedyszak-Radziejowską, że to zamazywanie granic politycznych było w przemówieniu Tuska posunięte za daleko. Zdaniem Piotra Zaremby, w expose zbyt dużo było informacji szczegółowych, zabrakło natomiast kwestii państwa. Nie było - jego zdaniem - problemu instytucji, które miałyby osłaniać zdrowe reguły panujące na wolnym rynku rynku. Cel - prezydentura
Maksimum słów, minimum konkretów - tak piątkowe expose premiera Donalda Tuska podsumował politolog z Uniwersytetu Śląskiego Marek Migalski.
W porównaniu do expose poprzednich premierów, wystąpienie Tuska było najmniej konkretne. W opinii Migalskiego, to świadoma polityka. Chodzi przede wszystkim o utrudnienie rozliczenia rządu Donalda Tuska w momencie, kiedy będzie oddawał władzę - powiedział Migalski.
Przez pierwszych 25 minut była to typowa "tusczyzna", żeby nawiązać do dulszczyzny. Mowa o zaufaniu, przełomie, miłości, przyjaźni, kooperacji - na wyraźnej kontrze wobec dwóch poprzednich lat rządów PiS-u - ocenił politolog.
Przez ostatnie tygodnie Donald Tusk próbuje przykryć słowami, że uprawia normalną politykę" - mówił Migalski.
Później - mówił politolog - nastąpiła już zasadnicza część expose, która jednak nadal była pozbawiona konkretów, a Tusk - zdaniem Migalskiego - mówił każdemu "coś miłego i sympatycznego".
To expose potwierdza moje przekonanie, że głównym celem Tuska jest prezydentura, czyli takie "dowiezienie się" w spokoju, w normalności, zaufaniu, do wyborów prezydenckich - podsumował Migalski.
Bez jednolitego przekazu
Zdaniem Piotra Gursztyna, Donald Tusk nie zapanował nad formą swojego expose. Publicysta "Dziennika" zwrócł uwagę, że wadą wystąpienia premiera był brak jednolitego przekazu.
Według Piotra Gursztyna, w expose zostało zaprezentowanych wiele obietnic, jednak brakowało informacji jak zostaną one zrealizowane. Publicysta zwrócił uwagę, że do wyborów prezydenckich rząd będzie pracował ostrożnie, aby nie zaprzepaścić szans Donalda Tuska na to stanowisko.
Nie trzeba obłaskawiać Rosji
Lepsza słomiana zgoda niż złoty proces - tak publicysta rosyjski Jewgienij Kisieliow skomentował zawartą w piątkowym expose premiera Donalda Tuska zapowiedź wznowienia przez nowy rząd Polski dialogu z Rosją.
To bardzo dobrze, że nowy rząd w Warszawie reaguje na zaniepokojenie, jakie wyrażano w Moskwie w związku z twardą, wręcz obstrukcyjną polityką poprzedniego gabinetu- ocenił Kisieliow, były redaktor naczelny tygodnika "Moskowskije Nowosti", a obecnie komentator radia Echo Moskwy.
Pogorszenie stosunków rosyjsko-polskich było w znacznej mierze inicjatywą Moskwy- powiedział publicysta. Jego zdaniem, "był to w dużym stopniu zabieg propagandowy na użytek sytuacji wewnętrznej w Rosji".
Prezydentowi Putinowi, jego rządowi, Kremlowi potrzebny jest straszak, którym można wymachiwać, by skonsolidować swoich stronników, swój elektorat; skonsolidować przeciwko wirtualnemu, mitycznemu wrogowi zewnętrznemu. Polska - obok Ameryki, Estonii, Łotwy i Litwy - została wybrana jako jeden z obiektów ksenofobicznego ataku - zauważył Kisieliow.
Mówię więc wszystkim politykom - i polskim, i europejskim, i amerykańskim - by nie mieli złudzeń. Polityka obłaskawiania Rosji żadnych owoców nie przyniesie - wskazał publicysta.
Polityka historyczna - tak, ale bez konfliktów
Profesor Richard Pipes uważa, że jest możliwe realizowanie polityki pamięci historycznej bez generowania nowych konfliktów z innymi krajami. Historyk i sowietolog skomentował w ten sposób fragment expose premiera Donalda Tuska, który powiedział, iż chce chce pamiętać o prawdzie historycznej i pielęgnować dzięki niej dziedzictwo narodowe oraz naszą pozycję na świecie. Premier zaznaczył, że nie ma jednak na celu mnożenia i pogłębiania konfliktów.
Profesor Pipes zaznaczył, że każdy kraj chce być dumny ze swojej przeszłości, ale nie należy tego akcentować w codziennej polityce. Sowietolog jest zdania, że w stosunkach z dzisiejszą Rosją i Niemcami nasza historia nie ma żadnego znaczenia i nie można jej wykorzystywać w stosunkach politycznych. Pipes zaznaczył, że obecny rząd Niemiec nie jest odpowiedzialny za II wojnę światową, a władze Rosji za Katyń.
Historyk uważa, że deklaracje Tuska, który chce zacieśnić współpracę ze Stanami Zjednoczonymi, może rozzłościć Moskwę, jest to jednak nieuzasadnione. Polska nie jest już w strefie wpływów Rosji - powiedział profesor. Jak dodał, Kreml wciąż odbiera każde działanie USA w Polsce jako skierowanie przeciwko Rosji. Zdaniem Pipes'a Polska jest członkiem Unii Europejskiej a jest rzeczą zupełnie naturalną, że Unia i Stany zacieśniają współpracę. Przyjacielskie stosunki między Polską a USA nie powinny rozdrażniać Moskwy - uważa profesor.