Ewakuacja z Afganistanu. Do Niemiec przylecieli też przestępcy
Szef MSW Horst Seehofer potwierdził, że drogą lotniczą z Kabulu do Niemiec przybyli również "znani policji Afgańczycy". Ponadto – kilka "problematycznych przypadków" i były minister.
Samoloty Bundeswehry, które po dojściu do władzy talibów opuściły lotnisko w Kabulu w kierunku Niemiec, w zasadzie miały zabrać byłych pracowników lokalnych, dziennikarzy, obrońców praw człowieka i inne osoby potrzebujące ochrony. Ale – jak poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych – najwyraźniej w ten sposób do RFN przybyły również osoby określane przez władze jako "istotne w kwestii bezpieczeństwa".
Dotychczas rozpoznano 20 przypadków, które "nie zostały sprawdzone jeszcze w Kabulu, więc dostały się do Niemiec", jak w Monachium powiedział szef resortu Horst Seehofer. Według niego, są wśród nich skazani sprawcy gwałtów. Inne sprawy dotyczyły sfałszowanych dokumentów.
Najpierw deportacja, potem – ewakuacja
W sumie cztery z ewakuowanych do Niemiec osób były kilka lat temu deportowane z Niemiec do Afganistanu. Według agencji dpa, oprócz przestępców, do Niemiec przyleciały również osoby, których nazwiska już pojawiły się we wspólnym rządowo-federalnym centrum antyterrorystycznym. Dwóch przestępców trafiło do zakładu karnego na podstawie otwartych nakazów aresztowania, powiedział zapytany o to rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Steve Alter. Dwóch innych Afgańczyków "nadal znajduje się pod nadzorem władz".
Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w środę (01.09.2021) transportem lotniczym do Niemiec przybyło łącznie 4587 osób, z czego 3849 to Afgańczycy i 403 obywatele Niemiec. Wśród potrzebujących ochrony byli obywatele wielu innych krajów, a Niemcy z kolei zostali wywiezieni także przez wojska innych państw.
Przestępcy wykorzystali sytuację
To, że przestępcy mogli nielegalnie uciec do Niemiec drogą powietrzną, było wynikiem "sytuacji nadzwyczajnej" – uważa Horst Seehofer. "Niektórzy z nich całkowicie sfałszowali dokumenty, od A do Z, a niektórych nikt nie sprawdził" – powiedział polityk CSU, wyjaśniając chaotyczne warunki na lotnisku w Kabulu.
Wśród osób, które przybyły do Niemiec drogą powietrzną, jest były minister w rządzie prezydenta Ashrafa Ghaniego. Według agencji dpa dotychczasowy afgański minister ds. religii Mohammed Kasim Halimi przyleciał do Niemiec niespełna dwa tygodnie temu. Jeszcze przed obaleniem talibów w 2001 roku Halimi zajmował wysokie stanowisko w Ministerstwie Spraw Zagranicznych swojego rządu. Później był jednym z krytyków terrorystyczno-islamistycznej działalności talibów.
Po ogłoszonym przez armię amerykańską wycofaniu wojsk, talibowie zdobyli kilka prowincjonalnych miast, a następnie w połowie sierpnia wkroczyli do stolicy, Kabulu, praktycznie bez walki. Prezydent Ghani uciekł za granicę przed zbliżającymi się talibami, co wyszło na jaw 15 sierpnia.