Ewa Koszowska: Wolne żarty Panie Prezydencie! Kłamstwo poszło w świat
Andrzej Duda przy każdej okazji jak mantrę powtarza, że media w Polsce są wolne. Podczas wizyty Trumpa w Polsce poskarżył się, że jedna ze stacji telewizyjnych nie odnotowała jego wizyty w Chorwacji. Szkoda, że nawet się nie zająknął na temat cenzury w TVP. Prezydent albo nie widzi, albo nie chce widzieć słabości mediów publicznych.
06.07.2017 | aktual.: 07.07.2017 10:45
Smutny upadek mediów publicznych
W trakcie konferencji prasowej jeden z amerykańskich dziennikarzy ocenił, że PiS "ogranicza znacząco wolność prasy i osłabia siłę sądów". - W Polsce panuje wolność, jeśli chodzi o media, problemy panowały wcześniej, za poprzednich rządów, kiedy poprzedni prezydent sprawował urząd. Na redakcję jednego z tygodników wysłano służby specjalne. Wtedy rzeczywiście wolność mediów była zagrożona, szanujemy wolność mediów, dbamy o interesy Polaków - przekonywał Andrzej Duda. Przynajmniej połowa Polaków przy tych słowach westchnęła, a w niejednym domu zapewne padły niecenzuralne okrzyki zdumienia.
Bo od wygranych przez PiS wyborów parlamentarnych widzimy smutny upadek mediów publicznych. Według najnowszych wyników oglądalności w pierwszym półroczu 2017 r. opublikowanych przez firmę badawczą Nielsen Audience Measurement, TVP 1 zanotowała największy spadek oglądalności spośród wszystkich najpopularniejszych stacji telewizyjnych. W porównaniu z czerwcem ubiegłego liczba widzów zmalała o ponad jedną czwartą! To chyba o czymś świadczy. TVP razi prymitywną propagandą, a PiS od kilku miesięcy kombinuje, w jaki sposób Polacy mieliby płacić za ten cyrk.
O kuriozalnej formie przekazywania informacji pisał nawet prawicowy publicysta Bronisław Wildstein (jego syn Dawid pracuje w TVP). "Na początku pomyślałem, że to sabotaż. TVP Info opanowane zostało przez KOD, który robi wszystko, aby wykpić nową władzę i jej przekaz" - skomentował po obejrzeniu jednego z serwisów informacyjnych. "Jak za Gierka" - stwierdził.
Całego świata oszukać się nie da
Szczytem bezczelności było pominięcia wydarzenia, którym co roku żyje cała Polska - Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. "Wiadomości" mają tak wielką obsesję, że zamazały serduszko WOŚP na kurtce swojego rozmówcy. Miliony Polaków, którzy zaangażowali się w akcję, mieli prawo być rzetelnie o niej poinformowani. Panie prezydencie, czy pan to pamięta? Czy pan dalej uważa, że w Polsce mamy wolne media? Ta sama telewizja publiczna, która - przypominam - chce obciążyć wszystkich Polaków "haraczem" za jej oglądanie, bezwstydnie promuje telewizję bardzo zaprzyjaźnionych z PiS-em braci Karnowskich. I dalej wmawia nam, że nie jest partyjną telewizją.
Czy wolne media mogą blokować występ artystom, którzy biorą udział w manifestacji KOD-u? Czy mogą zamykać usta tym, którzy postanowili wytknąć błędy partii rządzącej? Bo przecież od tego rozpętała sie afera w Opolu. Pan Kurski zrobił sobie prywatną telewizję i wyczynia w niej, co chce. Wyrzuca dziennikarzy, którzy mają odmienne zdanie, nie stroni od lukratywnych premii i bonusów dla swoich najwierniejszych pracowników.
Najczęstszym obrazem TVP jest chyba nagonka na Unię Europejską i liberalną demokrację, jaką reprezentuje. Gra także elementarnym strachem wyborców PiS przed uchodźcami. O tych ostatnich w telewizji publicznej mówi się dość często. Jednak nie jako o ludziach uciekających przed wojną i potrzebujących pomocy, ale groźnych "dzikusów", które hordami ciągną ku Europie, po to by gwałcić kobiety na ulicach.
To wszystko ma swoje konsekwencje. W maju br. w corocznym rankingu Press Freedom 2017, organizacja pozarządowa Freedom House zmieniła status Polski z "kraju z wolnymi mediami" na państwo "z częściowo wolnymi mediami". Ostatni raz w tej grupie nasz kraj znalazł się w raporcie z 1990 roku, w którym podsumowywano rok 1989. Jako powód tej zmiany Freedom House podała wycofanie przez rząd prenumerat "przyjaznych opozycji" mediów, jednocześnie przekierowując
niemałe pieniądze na reklamę w mediach przychylnych rządowi. Powołuje się także na wydarzenia z grudnia, kiedy PiS zapowiedziało zmiany dla dziennikarzy pracujących w Sejmie. "Inicjatywa została jednak porzucona po tym, jak opór postawiła opozycja i opinia publiczna" - możemy przeczytać w raporcie.
Ty samym pragnę zauważyć, że odpowiedź Dudy, która padła na konferencji prasowej z prezydentem Trumpem, tak naprawdę nie ma znaczenia. Przecież niczego innego się w końcu byśmy się nie spodziewali po "zdalnie sterowanym prezydencie". Tu najważniejsze jest pytanie zadane przez zagranicznego dziennikarza, które mówi wszystko o tym, co Zachód myśli o Polsce. Kłamstwo poszło w świat, ale całego świata oszukać się nie da. Nie pyta się bowiem o wolność mediów w kraju, w którym ta wolność jest.
Ewa Koszowska, WP Opinie