Ewa Koszowska: TVP z każdego zrobi lewaka
W dzisiejszych czasach doprawdy łatwo zostać bohaterem. Bo co właściwie zrobił Robert Makłowicz? Zwrócił uwagę, że jego wypowiedź dla TVP w spocie promującym stacji została zmanipulowana. Internet zawrzał i murem stanął za sławnym podróżnikiem: "Szacunek Panie Robercie - to się nazywa mieć honor" . Tylko "dobra zmiana" potrafi w kilka dni zmienić sympatycznego konserwatywnego krakusa w lewaka. Prawdziwego guru lewicy.
Cała historia zaczęła się dość niewinnie i tak też się mogła skończyć. Wystarczyło, by TVP wycięła wypowiedź Roberta Makłowicza ze spotu. Ty samym jednak musiałaby się przyznać do oszustwa. W TVP pod wodzą Jacka Kurskiego, niedawnego czołowego polityka PiS, wszyscy muszą wypełniać linię polityczną partii rządzącej. Prezes pilnuje, by nie przeszła żadna, nawet najmniejsza krytyka rządu. Dla tych, co mają inne zdanie, coś im się nie podoba, nie ma miejsca. "Niech trup będzie z wami! Nieważne, ile będzie ofiar, ma być po naszemu". A trup ma to do siebie, że zostawia smród…
Oj, niemiło musiało się zrobić na Woronicza. Jest chyba gorzej niż nam się wydawało, jeśli TVP musi się posuwać do manipulacji. Czy prezes Kurski nie ma nawet kilku oddanych pracowników - prezenterów, dziennikarzy - którzy mogliby z własnej, nieprzymuszonej woli wziąć udział w spocie reklamowym? Dlaczego wykorzystuje osoby, które głośno mówią, że odcinają się od polityki? To jakieś ocieplenie wizerunku? Test na wierność? A może celowe działanie, by pozbyć się "niepewnych osobników"?
Makłowicz, jak i jemu podobni, popełnili jeden zasadniczy błąd. Uwierzyli, że pozostaną politycznie niezaangażowanymi pracownikami TVP. Po tym, co od miesięcy serwuje nam flagowy serwis informacyjny Jedynki, nikt chyba nie ma wątpliwości, że tak się nie da. Teraz jest czas, by się opowiedzieć. Jak na wojnie. Nie można być bezstronnym. Dlatego też TVP od dawna przyciąga już tylko widzów jednej strony politycznej. Są wyjątki, niektórzy lubią sobie obejrzeć "Wiadomości" dla beki.
Robert Makłowicz po prawie 20 latach zniknie z anteny Telewizji Polskiej. I dobrze na tym wyjdzie. Tak samo jak dobrze wyszedł na końcu współpracy z TVP Jurek Owsiak. Ostatni finał WOŚP miał dwa razy większą oglądalność niż w latach ubiegłych. Doświadczeni dziennikarze, którzy zostali zwolnieni z TVP czy odeszli stamtąd z własnej, nieprzymuszonej woli, dostają posady w innych mediach. I świetnie sobie radzą.
Co w zamian programu Makłowicza? Internauci już znaleźli następcę. Jest nim Cezary Gmyz, który prowadził program „Kuchnia Polska” w Telewizji Republika. Był zresztą jedna z pierwszych osób, która poinformowała o oświadczeniu TVP na Twitterze. Zdaniem telewizji możliwość wystąpienia w spocie wizerunkowym, którego ostateczny kształt wzbudził sprzeciw kucharza, powinna być dla niego "zaszczytem", a nie "pretekstem do szkalowania dobrego imienia Telewizji Polskiej". Jestem pewna, że redaktor Gmyz nie odmówiłby takiego zaszczytu. Mógłby zrobić naprawdę dobre show i ocieplić wizerunek polityków PiS. Wszyscy będą szczęśliwi i zadowoleni. Swój człowiek na swoim miejscu.
Ewa Koszowska, WP Opinie