Europosłowie obniżą sobie pensje?
Z powodu kryzysu obniżmy o 1/3 pensje europosłów - z taką inicjatywą wystąpiła czeska europosłanka Jana Bobosikovej - poinformował serwis internetowy tvp.info.
28.01.2009 | aktual.: 28.01.2009 16:24
- Tak wysokie zarobki są po prostu niemoralne - mówi Bobosikova, kiedyś dziennikarka, dziś niezrzeszona europosłanka. Teraz zarobki europosłów wahają się w zależności od państwa - od 1 tysiąca do 12 tys. euro. Polacy otrzymują ok. 10 tys. zł brutto. Do tego dochodzą fundusze na prowadzenie biura, diety (287 euro za dzień posiedzenia) i refundacja kosztów przejazdów. Jednak od nowej kadencji europarlamentu zarobki będą jednolite dla wszystkich - na poziomie ok. siedmiu tysięcy euro. Dla wielu europosłów będzie to oznaczało duże podwyżki.
- Moja propozycja nie oznacza wielkich oszczędności w kontekście całej gospodarki UE, ma jednak znaczenie symboliczne. Politycy odczuliby to, co z czym zwykli pracownicy borykają się na co dzień. Koszty recesji nie powinny ominąć polityków - dodaje Bobosikova.
Polscy europosłowie uważają, że pomysł jest słuszny, choć nie przyniesie to wielkich oszczędności. - Pomysł Brukseli by ujednolić zarobki europosłów był błędem, powinniśmy zarabiać tyle co posłowie krajowi - zauważa Konrad Szymański. - Sam nie miałbym nic przeciwko takiej obniżce. Taka oszczędność nie miałaby jednak żadnego wpływu na obecny kryzys. O wiele większe oszczędności można by znaleźć rezygnując z siedziby PE w Starsburgu - mówi Szymański.
Urszula Gacek (PO) podkreśla, że pensje europosłów nie bez powodu są na takim poziomie. - Chodzi o to by przyciągnąć jak najlepszych kandydatów. W ławach europarlamentu zasiada wielu byłych premierów, ministrów, ekonomistów, prawników. W sektorze prywatnym zarobili by o wiele więcej - zaznacza Gacek.
Genowefa Grabowska (SDPL) zwraca zaś uwagę na inną rzecz. - To niewykonalne. O płacach decydują poszczególne kraje, czyli Rada UE. Dlatego tak trudno było ustalić statut, który zacznie obowiązywać w nowej kadencji. Opracowanie kompromisu zajęło kilka lat - przypomina Grabowska.
Jako pierwsza z polityków zarobki obcięła sobie prezydent Irlandii Mary McAleese. Jak podawały media zmniejszyła ona sobie pensję o 10% Polski parlament oszczędności na razie nie szuka. Jak podał "Dziennik" nasi posłowie od nowego roku będą zarabiać ok. 400 zł miesięcznie więcej. (mg)
Karolina Woźniak