Emerytura szefa BOR. Takie wyliczenia szokują
Były szef Biura Ochrony Rządu, gen. Andrzej Pawlikowski opuszczając formację dostał nagrodę za 25 lat pracy. Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, że do stażu zaliczona miała mu zostać praca w gospodarstwie rolnym rodziców, a nie okres studiów. Chodziło o lepszą emeryturę.
O sprawie pisze "Rzeczpospolita".
Pawlikowski ze służby odszedł w kwietniu br. Spekuluje się, że stracił funkcję w związku ze śledztwem prowadzonym przez CBA i Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Chodzi o nieprawidłowości ws. ochrony dworców w czasie Światowych Dni Młodzieży. PKP SA powierzyła kontrakt spółce, którą założył były wspólnik biznesowy generała.
Po odejściu ze służby otrzymał nagrodę jubileuszową za 25 lat pracy.
Według "Rzeczpospolitej", w staż pracy wliczono mu jednak nie okres studiów na politechnice w Krakowie, ale prawie cztery lata pracy na roli w gospodarstwie rodziców. Dzięki tej decyzji gen. Andrzej Pawlikowski, uzyskał najwyższy przelicznik wysługi lat - 2,6 proc. Studia dają zaledwie 0,7 proc.
Generał Pawlikowski w BOR przepracował niespełna 17 lat (z sześcioletnią przerwą), ma 25 lat służby i według informacji "Rzeczpospolitej" pełną wysługę emerytalną. Od maja dostaje ok. 10 tys. zł świadczenia.
Źródło: PAP, "Rzeczpospolita", WP Wiadomości