Eliza Olczyk: Schetyna symbolicznie ściął głowę byłemu adwersarzowi. Koszty są ogromne
- Grzegorz Schetyna nie jest w stanie zbudować swojej pozycji w partii. Tnie, wycina, klub zgubił we Wrocławiu. Jeżeli on nie jest w stanie poukładać spraw w partii, to nie może funkcjonować spójnie i rozsądnie jako opozycja - powiedziała w programie "dziejesienazywo" Eliza Olczyk z "Wprost". Jak dodała, gigantyczną porażką obecnego szefa PO jest rozpad klubu radnych we Wrocławiu, przez co Schetyna stracił wpływ na zarządzanie miastem. - Co z tego, że symbolicznie ściął głowę swojemu dawnego adwersarzowi (Jackowi) Protasiewiczowi, skoro koszta tego są ogromne - podkreśliła dziennikarka.
01.04.2016 | aktual.: 02.04.2016 11:57
Według nieoficjalnych doniesień medialnych, z powodu konfliktu z przewodniczącym PO Grzegorzem Schetyną z partii mają odejść m.in. Jacek Protasiewicz, Sławomir Nitras, Agnieszka Pomaska czy Stefan Niesiołowski. Ten ostatni powiedział jednak w rozmowie z WP, że na razie nigdzie się nie wybiera.
Tymczasem, według rozmówców Roberta Mazurka w #dziejesienazywo, "Niesiołowski ma dostatecznie dużo fantazji i poweru żeby opuścić PO".
Jak podkreślił Łukasz Mężyk z serwisu 300polityka.pl, mówi się, że także "w lubuskim PO straci władzę, to się tak prawdopodobnie posypie". - Ci samorządowcy widzą, że PO nie jest dla nich gwarantem czegokolwiek: posad czy tego, że minister rozwoju regionalnego łaskawszym okiem spojrzy na wnioski. Dzisiaj PO jest pogubiona, Schetyna zawiesza kolejne władze regionu. Mówi się, że nie dopuści w Łodzi do wyboru Grabarczyka na następcę Biernata jako szefa regionu. To nie jest partia w jakiejś super formie - stwierdził dziennikarz.
Na pytanie, czy Schetyna nie chce oczyścić sobie partii, aby później powiedzieć: "Tusku, nie masz do czego wracać", Eliza Olczyk stwierdza, że "Tusk na etapie kiedy jest Schetyna i tak nie ma do czego wracać". - Ale jeśli poparcie spadnie poniżej 10 proc., to Schetyna nie będzie miał czym zarządzać. I wtedy wszyscy, którzy zostaną, będą się modlili, żeby Tusk wrócił - zaznaczyła dziennikarka "Wprost". Podkreślił, że w niektórych sondażach poparcie dla PO było już na poziomie 12 proc.