Elektrownia jądrowa w Czarnobylu bez prądu. Jakie może mieć to skutki dla Ukrainy i Europy?
Ukraińscy urzędnicy ds. Energetyki poinformowali, że elektrownia jądrowa w Czarnobylu została pozbawiona stałego dopływu energii elektrycznej. Winą za taki stan władze Ukrainy obarczają wojsko rosyjskie, które zajęło nieczynną elektrownię już pierwszego dnia inwazji zbrojnej w Ukrainie 24 lutego. Czy mamy się zatem czego obawiać w związku z tą sytuacją? Urzędnicy państwowi Ukrainy alarmują, że działania Rosjan mogą doprowadzić do wydostania się radioaktywnych odpadów poza elektrownię i tym samym do skażenia na ogromną skalę. Eksperci ds. Energii jądrowej jednak są innego zdania i uspokajają. - Wypalone pręty paliwowe mają co najmniej 22 lata. Mają bardzo mało ciepła do rozproszenia. Ich ciepło jest na tyle niskie, że eksperci, z którymi rozmawiałem, oczekują tygodni, a nawet miesięcy, zanim woda podgrzeje się na tyle, aby doszło do skażenia. Jednak nawet wtedy powinna wystarczyć naturalna cyrkulacja powietrza, aby ją schłodzić – stwierdził Mark Nelson, dyrektor zarządzający Radiant Energy Fund. Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kuleba powiedział, że rezerwowe generatory w elektrowni w Czarnobylu dają moc na 48 godzin i wezwał do zawieszenia broni w celu przywrócenia stałego dopływu energii elektrycznej. Strona rosyjska nie odpowiedziała na ten apel. Z kolei urzędnicy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA) wyrazili rosnące zaniepokojenie stanem zdrowia pracowników elektrowni w Czarnobylu, którzy od dwóch tygodni są przetrzymywani na jej terenie jako zakładnicy. Nie wiadomo, gdzie są przetrzymywani oraz jak na ich stan zdrowia wpływa stała obecność na terenie zakładu. Są tam nadal miejsca, w których poziom radioaktywności jest większy niż dopuszczalna norma. Pracowników ONZ ds. Energii jądrowej niepokoją natomiast braki w informacjach przekazywanych przez centralę w elektrowni w Czarnobylu. Przed atakiem Rosjan na Ukrainę, pracownicy elektrowni wysyłali regularnie dane dotyczące poziomu radioaktywności oraz stanu materiału radioaktywnego w zakładach utylizacji odpadów. Dane te pozwalały m.in. na śledzenie lokalizacji tych materiałów tak, aby nie dostały się w niepowołane ręce. Odkąd Rosjanie zajęli elektrownię, dane te przestały spływać do ONZ-u.