Eksplozja na rosyjskim Kaukazie - 20 zabitych, 83 rannych
Co najmniej 20 osób zginęło, a 83 zostało rannych wskutek eksplozji, do jakiej doszło w poniedziałek rano w centrum Nazrania, największego miasta Inguszetii, republiki na rosyjskim Północnym Kaukazie. Zamachowiec-samobójca wjechał samochodem na plac przy siedzibie milicji.
Wybuch nastąpił około godz. 9 czasu moskiewskiego (7 czasu polskiego). Budynek siedziby milicji stanął w ogniu. Spłonęło też ponad 20 zaparkowanych przed nim samochodów.
Liczba ofiar zamachu może być większa. Według Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Inguszetii, pod ruinami gmachu może się jeszcze znajdować około 20 osób.
Ciężarówka pełna materiałów wybuchowych
Eksplozję spowodował terrorysta-samobójca, który staranował bramę i wjechał na podwórko urzędu, gdzie zdetonował samochód dostawczy Gazela wypełniony materiałami wybuchowymi.
Siłę wybuchu szacuje się na ponad 500 kilogramów trotylu. Na miejscu eksplozji powstał lej o średnicy 4 metrów i głębokości 1,5-2 metrów. W momencie wybuchu na podwórku trwała odprawa milicjantów.
Uszkodzony został też pobliski budynek mieszkalny. Wśród jego mieszkańców są ranni, w tym 10 dzieci. W promieniu 500 metrów ze wszystkich domów wyleciały szyby z okien.
Najciężej ranni zostaną przetransportowani samolotem szpitalnym do Moskwy.
Prezydent Inguszetii Junus-Bek Jewkurow, który 22 czerwca sam cudem przeżył zamach bombowy w wykonaniu terrorysty samobójcy, oświadczył, że poniedziałkowy akt terroru miał na celu wywołanie paniki i zdestabilizowanie sytuacji w republice.
Na mocy rozporządzenia szefa republikańskiego rządu Raszida Gajsanowa w Inguszetii ogłoszono trzydniową żałobę.
Kreml odwołuje ministra
W związku z zamachem prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew odwołał ministra spraw wewnętrznych Inguszetii Rusłana Mierwijewa. Miedwiediew ocenił, że poniedziałkowy zamach bombowy w tej republice jest m.in. konsekwencją złej pracy tamtejszej milicji.
- Jest to nie tylko skutek problemów związanych z terroryzmem, ale także konsekwencja niezadowalającej pracy milicji - oświadczył rosyjski prezydent.
Według Miedwiediewa, "temu aktowi terroru można było zapobiec". - Samochód wykorzystany w zamachu figurował w wykazie pojazdów poszukiwanych. Były też stosowne informacje. Taka sytuacja jest niedopuszczalna - oznajmił gospodarz Kremla.
Republika ta leży między Czeczenią a Osetią Północną. Jest jednym z najbardziej niespokojnych miejsc na rosyjskim Północnym Kaukazie. Ataki na milicjantów i żołnierzy, a także zamachy bombowe i morderstwa, są tam na porządku dziennym. Władze obwiniają o nie inguskich i czeczeńskich ekstremistów islamskich.