Ekspertka PISM: w Egipcie kontynuacja rewolucji z 2011 r. - to nie koniec protestów?
Usunięcie z urzędu przez wojsko prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego to kolejny etap egipskiej rewolucji; nowe władze będą jednak musiały podjąć niepopularne reformy, co może oznaczać kolejną falę protestów - uważa ekspertka PISM Patrycja Sasnal.
04.07.2013 | aktual.: 04.07.2013 14:43
Ekspertka od Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych podkreśliła, że odsunięcie od władzy Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się Mursi, jest efektem tego, że ruch ten nie poradził sobie z rządzeniem państwem w bardzo trudnej sytuacji gospodarczo-społecznej, gdzie bezrobocie wynosi 25 proc., a wśród młodych Egipcjan przekroczyło ponad 50 proc.
- Wydarzenia ostatnich 24 godzin są de facto dokończeniem tej rewolucji, która zaczęła się wraz z obaleniem Hosniego Mubaraka w 2011 roku. Zgodnie z tym co przepowiadano, Bractwo Muzułmańskie nie poradziło sobie z rządzeniem państwem, ale ich odsunięcie nie spowoduje, że ta dość duża grupa społeczna zniknie ze sceny politycznej - powiedziała Sasnal.
"Definicyjny zamach stanu"
W jej ocenie, usunięcie Mursiego przez armię jest ruchem niedemokratycznym i skierowanym przeciwko po raz pierwszy demokratycznie wybranym władzom.
- Właściwie definicyjnie w Egipcie dokonano zamach stanu. Prezydent Mohammed Mursi został wybrany w pierwszych demokratycznych wyborach w Egipcie, a kilka miesięcy przed tymi wyborami jego partia Bractwo Muzułmańskie zdobyło bezwzględną większość w parlamencie egipskim. Armia zaś nie posiada cywilnego mandatu - zaznaczyła Sasnal.
Jak stwierdziła, Mursi zaczął się zachowywać jak autorytarny władca i popełnił wiele błędów politycznych, ale nie ulega wątpliwości, że tak szybkie odebranie mu władzy przez armię, zaledwie w kilka dni, nie świadczy o tym, że to państwo się demokratyzuje.
To nie koniec problemów i...protestów?
Zdaniem ekspertki PISM, następnym krokiem po obaleniu Mursiego będzie powołanie w krótkim czasie rządu jedności narodowej, a nowy tymczasowy prezydent Adli Mansur (dotychczas przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego) będzie musiał zmierzyć się ze wszystkimi obecnymi problemami.
- Odebranie władzy Bractwu Muzułmańskiemu nie zmniejszy problemów gospodarczych i społecznych. Nowy rząd będzie musiał podjąć najpilniejsze i niepopularne społecznie reformy gospodarcze, jak choćby zniesienie subsydiów na żywność czy benzynę. Gdy ceny tych produktów wzrosną, ponowne protesty będą tylko kwestią czasu - podkreśliła Sasnal.
Podział społeczny
Jak dodała, jednym z największych problemów Egiptu po obalenia Mubaraka w 2011 r jest bardzo głęboki podział społeczny między islamistami i antyislamistami.
- Taki układ społeczny niestety gwarantuje, że żadne porozumienie narodowe w najbliższym czasie nie może mieć miejsca, a tylko w takich warunkach państwo może się dalej rozwijać - powiedziała Sasnal.
Zmiana władzy
Przewodniczący egipskiego Trybunału Konstytucyjnego Adli Mansur został zaprzysiężony na tymczasowego prezydenta Egiptu. Zapowiedział przeprowadzenie wyborów prezydenckich, jednak nie sprecyzował, kiedy miałyby się odbyć. Egipt "powrócił na ścieżkę swojej wspaniałej rewolucji" - oświadczył.
Zaprzysiężenie Mansura nastąpiło w dzień po odsunięciu Mursiego od władzy przez armię. Wcześniej w kraju odbywały się masowe demonstracje przeciwników islamskiego prezydenta, domagające się jego ustąpienia. Zarzucano mu zdradę ideałów rewolucji, która w 2011 roku obaliła autorytarnego prezydenta Hosniego Mubaraka.
Mursi przebywa obecnie w nieznanym miejscu w areszcie domowym. W nocy ze środy na czwartek Bractwo Muzułmańskie informowało, że jest on przetrzymywany przez wojsko w gmachu ministerstwa obrony w Kairze.
Zaniepokojenie sytuacją w Egipcie wyraziły już USA i ONZ. W czwartek szef brytyjskiej dyplomacji William Hague zapewnił nowe władze Egiptu o woli współpracy, skrytykował jednak pozbawienie władzy Mursiego, który został wybrany na prezydenta w demokratycznych wyborach.