Ekspert: tylko jedno można zarzucić rosyjskim kontrolerom
Echa prezentacji Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego nadal odbijają się w rosyjskich mediach. "Moskiewski Komsomolec" na swoich łamach zamieszcza komentarz W. Szełkownikowa, eksperta od bezpieczeństwa lotów z Rosji, który broni rosyjskich kontrolerów i atakuje polską stronę. W jego ocenie rosyjskim kontrolerom można zarzucać jedynie używanie przekleństw.
We wtorek Komisja ujawniła swe niektóre materiały na konferencji prasowej w kancelarii premiera, w tym część nagrań z wieży w Smoleńsk
- Wszystkie ujawnione przez polską stronę rozmowy były wyrwane z kontekstu i na takiej podstawie nie można budować jakichkolwiek wywodów - twierdzi Szełkownikow.
W jego ocenie rosyjskim kontrolerom można zarzucać jedynie używanie przekleństw. Poza tym zachowywali się profesjonalnie. - Kiedy samolot wleciał w strefę lotniska zapytali, tak jak trzeba, o zapas paliwa i możliwe zapasowe lotniska. Wszystko zostało zrobione zgodnie z instrukcjami - zaznacza rosyjski ekspert.
Według Szełkownikowa, problem jest w tym, że Tu-154 nagle zaczął zniżać się z bardzo dużą prędkością. - To, co zrobił polski pilot, było równoznaczne z samobójstwem. Zachowanie pilota jest niezrozumiałe. Polakom radziłbym, przeprowadzić kontrolę w pułku lotniczym, który odpowiada za loty VIP-ów (36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego), a dokładniej sprawdzić, jaka jest sytuacja psychologiczna w pułku. Są specjaliści, którzy mogą porozmawiać z rodzinami i wyjaśnić przyczyny niezdrowej atmosfery, która tam panuje - twierdzi ekspert.