Ekspert o powodzi. "Ludzie są częścią przyrody, ale mają rozum"
Czy wiemy, dlaczego w Polsce, z naukowego punktu widzenia, doszło do powodzi? - z takim pytaniem Patrycjusz Wyżga, prowadzący program "Newsroom" w WP, zwrócił się do dr. Tomasza Rożka z Fundacji "Nauka. To Lubię". - To jednocześnie jest bardzo trudne i bardzo proste pytanie. Najprościej i jednocześnie bardzo spłycając: dlatego, że spadło dużo wody - odparł gość programu. - Z drugiej jednak strony, mógłby ktoś zapytać, czy ta ilość wody, to jest jakaś miara bezwzględna? Czyli, czy zawsze, jeśli spadnie taka ilość wody, to będzie powódź? I tu zaczynamy wchodzić w niuanse, bo tak nie jest - dodał. Tłumaczył, że gdyby podobna ilość wody spadła w innych warunkach, na przykład przy innym zagospodarowaniu terenu, to do powodzi mogłoby nie dojść. - I tu zaczynamy wchodzić w niuanse, w spory, które niestety, często są polityczne, a moim zdaniem być takimi nie powinny. Mnie się marzy, żeby ktoś wpadł wreszcie na pomysł, żeby zwołać grupę ludzi, która zna się na temacie, która nie jest afiliowana politycznie, żeby dało się zrobić wyliczony na lata, nawet na dekady, plan jak minimalizować w przyszłości skutki tego typu kataklizmów - dodał dr Rożek. Mówiąc o minimalizowaniu skutków powodzi, stwierdził, że nie da się obecnie wysiedlić wszystkich ludzi mieszkających na terenach zalewowych. - To byłaby skrajność, ci ludzie tam mieszkają, mają swoje pola, ogrody, domy. Ale skrajność druga jest taka: hulaj dusza, piekła nie ma (...) Musimy mieć świadomość, że każda nasza ingerencja, jeśli jest bezrozumna, ma swoje konsekwencje. Dobrze, żebyśmy byli świadomi tych konsekwencji. Jeżeli wytniemy kawał lasu na zboczu, to jak spadnie woda, dużo wody, to nie dziwmy się, że ta woda, jak po asfaltowej drodze, lub betonowym parkingu spływa w dół - mówił gość programu "Newsroom". Dodał, że spływająca po zboczu woda spłukuje też glebę, która spływa do koryta rzeki. - W efekcie koryto rzeki zaczyna być płytsze - tłumaczył. - Ludzie też są częścią przyrody, mamy prawo tam mieszkać, ale mamy rozum i ktoś, kto planuje duże inwestycje, powinien wiedzieć, jakie będą konsekwencje - stwierdził dr Tomasz Rożek.