Ekspert ds. bezpieczeństwa o zamieszkach we Francji. "Służby sobie nie radzą"
Zamieszki we Francji przybierają na sile. - Poziom agresji jest naprawdę duży i zastanawiający - mówi w rozmowie z WP specjalista ds. bezpieczeństwa dr Krzysztof Liedel. Jego zdaniem policja powinna być bardziej stanowcza w swoich działaniach.
01.12.2018 | aktual.: 01.12.2018 14:08
- Francuzi mają od dłuższego czasu spory problem z panowaniem nad takimi demonstracjami - powiedział w rozmowie z WP specjalista ds. bezpieczeństwa dr Krzysztof Liedel. Jak przyznał, system prawny tego kraju jest "dosyć liberalny" w kwestii protestów. Ale gdy dochodzi do naruszenia przepisów "służby francuskie sobie nie radzą". - Poziom agresji jest naprawdę duży i zastanawiający - zaznaczył.
- Ewidentnie ci, którzy organizują protesty, odcinają się od grup chuliganów wszczynających burdy. Trudno jest tu znaleźć kogoś, kto byłby za to odpowiedzialny - dodał dr Liedel. I przypomniał, że wiele grup, w tym przestępczych, wykorzystuje takie okazje do podgrzewania atmosfery i wchodzenia w konflikt. - Ale rzeczywiście francuska policja mogłaby być bardziej stanowcza - uznał specjalista ds. bezpieczeństwa.
W niedzielę były szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Marcin Zaborowski stwierdził, że trwające we Francji zamieszki to "część kultury politycznej tego kraju". - Można się z tym zgodzić, ale jednocześnie nie jest to nic, co ani my, ani Francuzi chcielibyśmy akceptować - zaznaczył w rozmowie z WP dr Liedel. I przyznał, że we Francji od czasu do czasu dochodzi do m.in. burd wszczynanych przez młodzież mieszkającą na przedmieściach Paryża. - Nie należy tego pochwalać albo się z tym godzić, trzeba nad tym panować - dodał.
Zobacz także: Ryszard Czarnecki o liście Mosbacher: to jest "unprofessional"
Zamieszki we Francji nie utrudnią życia turyście
W teorii napięta sytuacja we Francji może sprzyjać ewentualnym zamachowcom. - Policjantów, którzy są zaangażowani w zaprowadzenie porządku, odrywa się od ich codziennych zadań, a część z nich zajmuje się też prewencją antyterrorystyczną - powiedział dr Liedel. Ekspert zaznaczył jednak, że chociaż może to "ułatwić działania organizacjom terrorystycznym", to nie należy szukać bezpośredniego związku między zamieszkami i potencjalnym wzrostem zagrożenia atakiem. Jego zdaniem jest to mało prawdopodobne.
Chociaż francuskie społeczeństwo w sondażach daje znać, że takich sytuacji nie akceptuje, to ogromne straty ponoszą np. osoby prowadzące biznes. - Rozbite witryny, poniszczony sprzęt - wymienił dr Liedl. Nie uważa jednak, by miał oto duże znaczenie dla turystyki kraju. - Bywam we Francji dość często, komunikat jest dość jasny, wiadomo gdzie te wydarzenia mają miejsce - powiedział i dodał, że wystarczy, by turyści zwracali uwagę na przekazy administracji rządowej i nie chodzili w miejsca, gdzie są rozruchy. - Wtedy mogą czuć się bezpiecznie - uznał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl