Eksperci od marketingu zabrali głos ws. taśm Kaczyńskiego. Nie mają złudzeń
Dla fachowców w zakresie marketingu politycznego taśmy ujawnione przez "Gazetę Wyborczą" nie były medialną bombą, a "sztucznie nadmuchaną bańką". - Nie ujawniają nic kompromitującego, więc pozycja Jarosława Kaczyńskiego jest niezagrożona - podkreślają.
We wtorek "Gazeta Wyborcza" opublikowała nagrania Jarosława Kaczyńskiego. Przedstawiciele pisma zapewniali, że ich publikacja to "koniec Prawa i Sprawiedliwości". Portal wirtualnemedia.pl zapytał ekspertów, czy taki scenariusz faktycznie jest możliwy.
Zobacz także: Mateusz Morawiecki ws. "taśm Kaczyńskiego": manipulacja
- To medialna bańka, którą sztucznie pompuje się dla sensacji, zbijania kapitału i rozgłosu. W taśmach nie ma nic, co mogłoby zachwiać pozycję lidera partii, przeciwnie. Jarosław Kaczyński nie rzuca mięsem, rozmowy prowadzone są na wysokim poziomie, w przeciwieństwie do taśm z poprzednich lat, jak choćby znanej chyba wszystkim w kraju warszawskiej restauracji - uważa Bartosz Czupryk, politolog i specjalista ds. wizerunku.
W rozmowie z wirtualnemedia.pl podkreśla, że prezes PiS mógł w kwestii formalnej uczestniczyć w rozmowach, ponieważ jest jednym z założycieli spółki. - Już nie raz usiłowano zachwiać pozycję Kaczyńskiego, np. kreując prezesa PiS na jednostkę a-społeczną bez konta w banku, żyjącą samotnie z kotem. Tym razem próbuje się go wykreować na biznesowego oligarchę, developera. Pierwszy scenariusz nie zadziałał i drugi też się nie sprawdzi - dodaje Czupryk.
"Rozdmuchany balon"
Zbigniew Lazar, szef i właściciel agencji Modern Corp ocenia z kolei, że taśmy mogłyby zagrozić pozycji PiS, gdyby zawierały kompromitujące partię informacje. Uważa jednak, że takich treści w taśmach nie było.
W jego ocenie okazały się "rozdmuchanym balonem". Ekspert podkreślił, że apelowanie wicenaczelnego "Gazety Wyborczej", by Polacy biegli po najświeższy numer pisma, było chyba "desperackim reklamowym trickiem przy spadającej sprzedaży gazety".
Krzysztof Tomczyński z Alert Media Communication uważa natomiast, że w tym konkretnym przypadku dużą rolę może odegrać efekt "kuli śniegowej", a pewna utrata poparcia PiS może stać się faktem.
- Dotychczas takie zdarzenia, występując jednorazowo i w dłuższych odstępach czasu, nie miały znaczącego wpływu na wyniki sondażowe partii. Teraz jednak w związku z ich namnożeniem w bardzo krótkim okresie, możemy mieć do czynienia z efektem kuli śniegowej, który sprawi, że masa krytyczna zostanie przekroczona - mówi.
Tomczyński zauważa więc, że wizerunek PiS może zostać nadszarpnięty, jeżeli podobnych materiałów będzie więcej. A będzie, o czym informował w rozmowie z Wirtualną Polską Jarosław Kurski, zobacz TUTAJ.
Jarosław Kaczyński jako przedstawiciel plemiennej starszyzny
Marek Gieorgica, partner zarządzający w Clear Communication Group zaznacza, że większość Polaków nie zdoła też wystarczająco przeanalizować całej sprawy. Uważa, że wyborców nie zaskoczy jednak fakt, że Jarosław Kaczyński to dzisiaj najważniejsza osoba w państwie.
- Ma wpływ na wiele decyzji i kierunków działań, mimo, że nie sprawuje formalnie żadnych ważnej funkcji publicznych, która by to legitymizowała. Wyniki wszystkich sondaży wskazują, że duża część wyborców to akceptuje i popiera - podkreśla rozmówca wirtualnemedia.pl.
Sebastian Stępak, dyrektor zarządzający MSL Group analizuje dokładnie dotychczasowy "model działania" Jarosława Kaczyńskiego. Przypomina, że prezes PiS latami pielęgnował wizerunek ideowca, jako męża stanu któremu nigdy nie zależało na dobrach materialnych.
Podkreśla, że to Kaczyński występował przeważnie w roli tego, któremu nie zależy na pieniądzach i gani młodszych kolegów za pogoń za bogactwem.
- Polacy chętnie identyfikowali się z prezesem, uważając go za sprawiedliwego przedstawiciela plemiennej starszyzny, podejmującego decyzje na bazie przekonań. Mądry i sprawiedliwy wkraczał zawsze gdy młodzież nabałaganiła. To on mówił co jest dobre, a co złe i miał do tego pełny mandat, bo dobra doczesne nie leżały w sferze jego zainteresowań. Taka postawa wzbudzała zaufanie - podkreśla ekspert. Jego zdaniem, ujawnione na taśmach nagrania, nie zmienią tego obrazu.
Źródło: wirtualnemedia.pl