Rzeczniczka PiS "wygrała w internety". Wrzuciła mema prezesa PiS z kotem

Jako pierwsza, treść taśm opublikowała "Gazeta Wyborcza". Nagranie pochodzi z lipca 2017 roku i zostało zrobione podczas rozmów przy ul. Nowogrodzkiej.

Jarosław Kaczyński przyjął tam w biurze PiS Grzegorza Jacka Tomaszewskiego, swojego kuzyna, który zasiada w spółce Srebrna oraz biznesmena Geralda Birgfellnera, który miał reprezentować spółkę Nuneaton powołaną przez Srebrną do realizacji budowy dwóch wieżowców na działce należącej do Srebrnej.

Komentarze po publikacji nagrań są bardzo różne. Przedstawiciele rządu i część publicystów podkreśla, że z "taśm" wyłonił się obraz Jarosława Kaczyńskiego, jako uczciwego biznesmena. Cytują oni fragment, w którym prezes PiS powiedział słowa: "Ne mogę zmusić nikogo, żeby zapłacił wbrew przepisom". Ich zdaniem, nagrania nie ujawniły nawet chęci balansowania na granicy prawa.

Są i tacy, którzy taśmy oraz zaangażowanie dalekiej rodziny w interesy partii politycznej uważają za niedopuszczalne. "Ta taśma jest dowodem przestępczej działalności oszusta" - komentuje wprost poseł Platformy Obywatelskiej Michał Szczerba. "Mogło dojść do przestępstwa. Zawiadamiam prokuraturę" - dodał Ryszard Petru z Teraz.

W nietypowy sposób do sprawy odniosła się rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Na swoim koncie na Twitterze opublikowała zdjęcie uśmiechniętego Jarosława Kaczyńskiego z rudym kotem.

Grafika opatrzona jest krótkim opisem: "Kiedyś to wszystko będzie twoje", oraz bijącym wtorkowe rekordy popularności hasztagiem "JaCieNieMoge". O co chodzi? Sprawdź TUTAJ.

Tweet Mazurek cieszy się bardzo dużą popularnością, a pod zdjęciem prezesa PiS pojawiła się lawina kolejnych memów ws. taśm.

"Pani poseł wygrała dziś internety" - komentują internauci.