Nowy raport USA. Nie mają wątpliwości. "To nie jest anomalia"
Uciekający z obwodu kijowskiego i charkowskiego Rosjanie nie mogli zabrać ze sobą dowodów zbrodni wojennych. Masowe pochówki i tortury cywilów nie są anomalią - wynika z najnowszej analizy Instytutu Studiów nad Wojną (ISW). "Okupanci zachowywali się w ten sposób nie tylko w Buczy" - czytamy w raporcie.
Świat po raz kolejny obiegły dramatyczne zdjęcia masowych grobów, które odnaleziono w wyzwolonym przez siły ukraińskie mieście Izium. Władze Ukrainy poinformowały w czwartek o odkryciu 450 grobów w obwodzie charkowskim. Szef administracji tego obwodu Ołeh Syniehubow oświadczył w piątek, że ciała wydobyte z grobów noszą ślady tortur. Ukraiński rzecznik praw człowieka Dmytro Łubinec powiedział, że w obwodzie charkowskim ponad 1000 osób zostało zabitych po uprzednich torturach.
Okrucieństwa rosyjskim "symbolem"
Analitycy ISW podkreślili w najnowszej analizie, że odkrycie masowych grobów w wyzwolonym Izium potwierdza wcześniejsze oceny ekspertów, że okrucieństwa w Buczy nie były odosobnionymi zbrodniami wojennymi.
"Ukazują raczej całą naturę okrucieństw armii rosyjskiej na okupowanych terytoriach" - zaznaczyli eksperci w amerykańskim raporcie.
ISW dodał, że podczas wyzwalania okupowanych rejonów ukraińscy obrońcy prawdopodobnie nadal będą znajdować dowody rosyjskich zbrodni i okrucieństw wojennych.
"Odkrycie masowych grobów i sal tortur w wyzwolonego Izium potwierdza wcześniejsze oceny ISW, że okrucieństwa w Buczy były symbolem rosyjskiej aktywności na okupowanych terytoriach, a nie anomalią" – podsumowali eksperci.
Czytaj również: Rzeka w Ukrainie nagle zmieniła kolor
Zobacz też: Wystawiony Putin. Dyplomata: To było wystudiowane