Eksperci badają, czy Polska spełnia normy dot. eksportu żywności
W Polsce jest już misja ekspertów Komisji
Europejskiej, która ma zbadać, czy Polska rozwiązała już wszystkie
problemy, które miały być powodem rosyjskiego embarga na niektóre
polskie produkty mięsne i roślinne - powiedział w
Brukseli rzecznik KE Philip Tod.
16.11.2006 | aktual.: 16.11.2006 15:10
Jednocześnie zaznaczył, że KE nie dysponuje instrumentami, których mogłaby użyć przeciwko Rosji w sytuacji utrzymywania przez ten kraj embarga na polskie produkty.
KE ma nadzieję, że jej misja potwierdzi, że Polska rozwiązała już wszystkie problemy, które wykazała poprzednia misja KE w Polsce w lipcu- powiedział Tod, który jest rzecznikiem odpowiedzialnego za zdrowie i ochronę konsumentów komisarza UE Markosa Kyprianu.
Wówczas KE będzie miała silny argument w rozmowach z Rosją, by znieść embargo. Nawet na najwyższym politycznym poziomie - dodał.
Wtedy, tłumaczył Tod, zgodnie z rekomendacją komisarza Kyprianu, sprawę embarga podejmie na szczycie UE-Rosja 24 listopada w Helsinkach sam przewodniczący KE Jose Barroso w rozmowach z prezydentem Władimirem Putinem.
Jednocześnie Tod podkreślił, że jeszcze w lipcu Polska nie spełniała wszystkich standardów dotyczących eksportu żywności.
Choć KE nie uważa, że są one wystarczającym wytłumaczeniem dla embarga, to chodziło o rzeczywiste problemy- podkreślił Tod. Misja wykazała, że Polska nie spełniała unijnych standardów dotyczących kontroli tranzytu żywności - tłumaczył. Odmówił jednak pokazania dziennikarzom raportu sporządzonego po lipcowej misji KE, tłumacząc, iż nie ma on charakteru publicznego.
Również w czwartek KE bardzo wyraźnie powiedziała, że nie ma instrumentów umożliwiających jej ukaranie Rosji w przypadku utrzymywania przez ten kraj restrykcji handlowych, nawet jeśli misja KE wykaże, że restrykcje są nieuzasadnione. Wprowadzenie sankcji wobec Rosji sugerował m.in. polski premier Jarosław Kaczyński.
Rosja nie jest członkiem WTO (Światowa Organizacja Handlu), więc nie dotyczą jej normy tej organizacji. KE nie dysponuje więc prostym mechanizmem, którego mogłaby użyć, nawet jeśliby chciała, przeciwko Rosji -powiedział Tod. Gdyby Rosja była w WTO, wówczas sprawą mógłby się zająć sąd arbitrażowy tej instytucji, który mógłby podjąć decyzję o sankcjach wobec Moskwy.
W interesie Unii Europejskiej - mówi się nieoficjalnie w Brukseli - nie leży natomiast zwiększanie stawek celnych w handlu z Rosją. UE importuje z Rosji głównie gaz i ropę i żaden kraj nie zgodzi się na takie sankcje - powiedział pragnący zachować anonimowość dyplomata.
To właśnie utrzymywanie przez Rosję od roku restrykcji handlowych na polską żywność jest jednym z powodów sprzeciwu Warszawy na rozpoczęcie negocjacji nowego globalnego porozumienia UE z Rosją.
Według polskich danych, straty Polski w wyniku rosyjskich restrykcji handlowych szacowane są już na 400 mln euro, co stanowi 11% rocznego polskiego eksportu do Rosji.
UE - przekonana, że potrzebuje nowego porozumienia z Rosją, by wzmocnić współpracę energetyczną - chciałaby rozpocząć negocjacje już na szczycie UE-Rosja 24 listopada w Helsinkach. Wcześniej kraje UE muszą jednomyślnie przyjąć tzw. mandat negocjacyjny.
Badająca sprawę polskiego eksportu misja KE, to eksperci, którzy z innego powodu byli obecnie w Polsce. KE przedłużyła ich pobyt o kilka dni.
Inga Czerny