Świat"Economist" o problemach polskich migrantów w Wielkiej Brytanii po referendum

"Economist" o problemach polskich migrantów w Wielkiej Brytanii po referendum

• "Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii teoretycznie mogą mieć kłopoty w związku z Brexitem" - sugeruje w analizie tygodnik "Economist"
• Magazyn zaznacza, że na Wyspach mieszka około 900 tysięcy Polaków
• To w Wielkiej Brytanii największa grupa imigrantów ze wszystkich krajów Unii

"Economist" o problemach polskich migrantów w Wielkiej Brytanii po referendum
Źródło zdjęć: © freeimages.com | Joe Green

24.06.2016 | aktual.: 24.06.2016 20:24

Brytyjczycy zagłosowali w referendum za opuszczeniem UE; w komentarzu pt. "Tragiczny rozłam" tygodnik "Economist" prognozuje poważne problemy dla Wielkiej Brytanii i światowej gospodarki oraz ofensywę eurosceptyków w innych krajach Unii Europejskiej.

Tygodnik zaznacza, że Polaków na Wyspach jest więcej niż Irlandczyków i Niemców razem wziętych. To właśnie dla nich poważnym problemem może być niepewna kwestia przepływu ludzi, czyli ruchu bezwizowego. Podobnie zresztą jak dla miliona dwustu tysięcy Brytyjczyków mieszkających w krajach Unii Europejskiej - w Hiszpanii, Irlandii, Francji i w Niemczech. "Obóz eurosceptyków najwyraźniej nie zastanowił się, co stanie się z Brytyjczykami, którzy wyemigrowali" - podkreśla "Economist".

Zdaniem prestiżowego tygodnika Zjednoczone Królestwo czeka recesja, a to w dłuższej perspektywie doprowadzi do utraty miejsc pracy, spadku dochodów do budżetu i konieczności wprowadzenia polityki cięć kosztów. "Spadek notowań funta do najniższego poziomu od 30 lat to przedsmak tego, co nas czeka" - pisze "Economist".

Konsekwencje Brexitu "wstrząsną też kruchą światową gospodarką - prognozuje dalej "Economist".

Kolejny poważny problem to reakcja eurosceptyków w pozostałych krajach Unii, na przykład we Francji, gdzie szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen uzna akcje na rzecz Brexitu za wzór do naśladowania i źródło nadziei na "Frexit" - kontynuuje tygodnik.

Zapanowanie nad chaosem w Zjednoczonym Królestwie będzie "na krótką metę wymagało wielkiej politycznej zręczności; na dłuższą metę konieczne mogą się okazać zmiany dotychczasowych podziałów politycznych, a może nawet wewnątrzpaństwowych granic".

Nie sposób będzie uniknąć trudnego wyboru między obiecanym przez eurosceptyków zablokowaniem swobodnego przepływu ludzi w UE a rozwiązaniami pomyślnymi dla brytyjskiej gospodarki, czyli takimi, które gwarantują dostęp do unijnego rynku i pozwalają na imigrację z krajów europejskich - przewiduje "Economist".

"David Cameron nie jest człowiekiem, który tego wyboru powinien dokonać. Nieostrożnie doprowadzając do referendum (...) wykazał się katastroficznie mylną oceną sytuacji i nie może w sposób wiarygodny negocjować wyjścia Wielkiej Brytanii z UE" - podkreśla tygodnik.

Ktokolwiek jednak zostanie nowym premierem, będzie "musiał stawić czoło oskarżeniom" o sprzeniewierzenie się obietnicom, jakie składali politycy optujący za Brexitem. Zapowiadali oni hossę gospodarczą i zablokowanie imigracji z Unii, a wybrać można tylko jedną z tych obietnic - konstatuje "Economist".

Wynik referendum to również "poważny cios dla UE", gdzie każda grupa krajów ma jakieś pretensje do Brukseli - Francuzi o to, że jest "ultraliberalna" (podczas gdy dla Brytyjczyków była zbyt socjalistyczna); Grecy i Włosi o narzucanie przez Niemcy polityki oszczędności, a kraje Europy Wschodniej - o narzucanie "kosmopolitycznych wartości" - wylicza tygodnik. Przykład Brytyjczyków nie wpłynie korzystnie na spójność Unii.

"Economist" przyznaje, że "widzi wiele powodów do lamentu po głosowaniu (za Brexitem); istnieje ryzyko, że Zjednoczone Królestwo stanie się bardziej zamknięte, wyizolowane i mniej dynamiczne. Byłoby bardzo źle, gdyby Wielka Brytania skurczyła się do Małej Anglii, a jeszcze gorzej, gdyby doprowadziło to do powstania Małej Europy".

Obraz
© (fot. WP)
Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (150)