Echa kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w krakowskiej kurii. Joanna Adamik: Chcemy normalnie żyć i pracować
Byłe pracownice biura prasowego abpa Marka Jędraszewskiego niechętnie komentują opinię Państwowej Inspekcji Pracy po kontroli w krakowskiej kurii. - Chcę się pozbierać po tych wszystkich przeżyciach, normalnie żyć i pracować - mówi Wirtualnej Polsce Joanna Adamik, była kierowniczka biura.
- Nie znam prawa pracy, ale nie spodziewałam się ani kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, ani też jej efektów - powiedziała Wirtualnej Polsce Joanna Adamik, wieloletnia kierownik biura prasowego archidiecezji krakowskiej. Jak dodaje kobieta, zdaje sobie sprawę, że kontrola została przeprowadzona pod wpływem opinii publicznej, po głośnych doniesieniach medialnych o zwolnieniu kobiet z biura prasowego przez abpa Marka Jędraszewskiego.
- Chcę się pozbierać po tych wszystkich przeżyciach, normalnie żyć i pracować - mówi nam Joanna Adamik. - Pracowałyśmy zgodnie z najlepszymi naszymi umiejętnościami, jakie miałyśmy i naiwną wiarą, że jesteśmy w Kościele kardynała Franciszka Macharskiego - podkreśla. Jak dodaje, nie wie jeszcze, czy będzie kierowała sprawę do sądu pracy.
Krakowska kuria nie złamała prawa, zatrudniając na śmieciówkach pracownice biura prasowego - stwierdziła Państwowa Inspekcja Pracy po kontroli w archidiecezji. PIP zajęła się sprawą po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich.
Zwolnione z dnia na dzień
Przypomnijmy: chodzi o głośne zwolnienie pracownic z biura prasowego archidiecezji krakowskiej. O całej sprawie poinformowała Joanna Adamik, wieloletnia kierownik biura prasowego arcybiskupa. Przekazała, że z dnia na dzień kobiety, które samotnie wychowują adoptowane dzieci, straciły pracę. Przy okazji wyszło na jaw, że pięć pracownic tego biura pracowało na umowach cywilnoprawnych.
- Inspektorzy w tzw. piśmie prewencyjnym do kurii zwrócili uwagę, że tego typu komunikat może naruszać dobra osobiste. Jednak zatrudnienie kobiet na umowy o dzieło i umowy zlecenie, a nie umowy o pracę, wg PIP było zgodne z prawem - powiedziała Radiu Zet Anna Majerek, rzeczniczka Państwowej Inspekcji Pracy w Krakowie.
Do zwolnienia pięciu kobiet, które tworzyły biuro prasowe arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, doszło pod koniec września tego roku. Kobiety, mające na utrzymaniu dzieci, o zwolnieniu dowiedziały się z dnia na dzień. "Nie znamy przyczyn tej decyzji, nikt nam wcześniej nie przedstawił żadnych merytorycznych uwag na temat jakości naszej pracy" - napisała Joanna Adamik, kierowniczka biura w mejlu pożegnalnym do dziennikarzy.
Wtedy kuria metropolitarna w Krakowie zamieściła oświadczenie, z którego wynikało, że zespół biura prasowego pracował na podstawie umów cywilnoprawnych z miesięcznym okresem wypowiedzenia, be konieczności uzasadniania tej decyzji. W komunikacie kuria podkreśliła też, że zwolnione zostały matki samotnie wychowujące dzieci, "natomiast dwie pozostałe osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny, nadal pozostają pracownikami”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl