ŚwiatDziwne praktyki ukraińskiego sądu

Dziwne praktyki ukraińskiego sądu

Kijowski sąd skazał we wtorek prokuratora
rejonowego z Taraszczy Serhija Obozowa na 2,5 roku więzienia za
nadużycie stanowiska służbowego i fałszowanie dokumentów w związku
ze sprawą dziennikarza Georgija Gongadzego.
Obozow nie trafi jednak do więzienia. Sąd zastosował wobec niego
ustawę amnestyjną, gdyż w momencie popełnienia przestępstwa
prokurator wychowywał dziecko. Jednocześnie zabronił Obozowowi
wykonywania zawodu przez trzy lata.

06.05.2003 | aktual.: 06.05.2003 20:37

Identyczne podejście sąd zastosował niedawno wobec Serhija Bełynskiego - biegłego medycyny sądowej z Taraszczy, miejscowości pod Kijowem w pobliżu której znaleziono ciało Gongadzego.

Zarówno Obozow, jak i Bełynski przyznali się do popełnionych czynów. Jednocześnie jednak nie podano, dlaczego Bełynski i Obozow starali się zatrzeć ślady w miejscu odkrycia zwłok Gongadzego.

Wyroki wydane na prokuratora i biegłego to jedyne, jakie zapadły w sprawie zabitego 2,5 roku temu znanego kijowskiego dziennikarza.

Komentując poprzedni wyrok w sprawie Bełynskiego żona zabitego dziennikarza Myrosława Gongadze powiedziała kilka dni temu, że śledztwo przypomina jej "dobrze wyreżyserowany przez prokuraturę generalną spektakl. (...) Bełynski nie tylko wykazał przestępczą niedbałość, ale także specjalnie zniszczył materiały dowodowe. I co mamy dalej: długie śledztwo i amnestia, czyli rehabilitacja. Nie wiemy też najważniejszego: czy jesienią 2000 roku Bełynski działał na własną rękę, czy z polecenia Kijowa" - powiedziała Gongadze.

W grudniu ubiegłego roku zastępca prokuratora generalnego Wiktor Szokin oświadczył, że śledztwo w sprawie zabójstwa Gongadzego trwa tak długo m.in. z powodu niekompetencji i nieprofesjonalizmu urzędników z Taraszczy. Przyznał wówczas, że nie wie, jakie były powody takiego zachowania Bełynskiego i Obozowa.

Georgij Gongadze zaginął w Kijowie 16 września 2000 r. Jego pozbawione głowy ciało odkryto w lesie koło Taraszczy - miejscowości, położonej 80 km od stolicy. W listopadzie 2000 lider opozycyjnej Partii Socjalistycznej Ołeksandr Moroz ujawnił fragment nagrania magnetofonowego, na którym prezydent Leonid Kuczma zdenerwowanym głosem, w obecności ówczesnego szefa MSW, proponuje, aby zastraszyć dziennikarza.

Kilka dni wcześniej z Ukrainy wyjechał pracownik służby ochrony administracji prezydenta major Mykoła Melnyczenko. Przyznał, że nagrywał Kuczmę i zdecydował się ujawnić taśmy, gdy uznał, że prezydent jest przestępcą.(mp)

Źródło artykułu:PAP
dziennikarzsądukraina
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)