Polskie owoce z Białorusi
Logika obchodzenia sankcji działa jednak w obie strony. Mechanizmy, które umożliwiają omijanie unijnych ograniczeń działają bowiem również w przypadku rosyjskich kontrsankcji uderzających w europejskie rolnictwo. Bardzo często produkty z UE - w tym podniesione do wagi symbolu polskie jabłka - trafiają bowiem na rosyjski rynek, tyle że jako produkty z Białorusi czy Serbii i to w wyższych cenach. Do tego, że nałożone przez Rosję restrykcje nie działają przyznał się pośrednio nawet Władimir Putin. Kiedy na problem fałszowania kraju pochodzenia importowanych owoców i warzyw został podniesiony przez zatroskaną obywatelkę w jednym z wielogodzinnych konferencji prezydenta - skarżyła się wówczas, że mimo embarga Rosjanie nadal jedzą polskie jabłka i kapustę, tylko są one teraz droższe - Putin wzruszył tylko ramionami i odparł:
- Mówiłem już, że nasze kontrsankcje spowodują bowiem wzrost cen żywności. Szczerze mówiąc, to [omijanie sankcji] czyni sytuację na rynku żywności chociaż trochę mniej tragiczną.