ŚwiatDżihadyści łupią złoto z nielegalnych kopalni. "Europa trafi Afrykę"

Dżihadyści łupią złoto z nielegalnych kopalni. "Europa trafi Afrykę"

Na Bliskim Wschodzie dżihadyści budowali swój kalifat na ropie naftowej. W Afryce bogacą się na złocie. I coraz silniej rozpychają się na kontynencie. A świat robi niewiele, by powstrzymać łupieżców.

Dżihadyści łupią złoto z nielegalnych kopalni. "Europa trafi Afrykę"
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Oskar Górzyński

Kiedy na początku listopada powiązani z Państwem Islamskim dżihadyści z Burkina Faso zastawili pułapkę na pracowników kanadyjskiej firmy wydobywczej Semafo i zabili 39 osób, ich cel nie był przypadkowy. Ofiary pracowały w miejscowej kopalni złota. A złoto to główny obiekt pożądania terrorystów i podstawa ich rosnących wpływów.

Skalę i efekty dżihadystycznej gorączki złota w afrykańskim Sahelu przedstawiło niedawne śledztwo dziennikarzy Reutersa. Handel złotem na czarnym rynku w regionie to biznes rzędu 2 miliardów dolarów i w coraz większym stopniu dostaje się on w ręce organizacji takich jak Państwo Islamskie, afrykańska Al Kaida oraz Ansarul Islam (Obrońcy Islamu). Dla porównania, handel oficjalny stanowi jedynie 2 procent tej kwoty.

Głównym celem terrorystów są nielegalne kopalnie, często położone na słabo zaludnionych terenach, gdzie kontrola państwa jest słaba, lub wręcz iluzoryczna. Sposób, w jaki islamiści czerpią zyski z handlu zlotem jest prosty. Grupa ciężko uzbrojonych bojówkarzy najeżdża na okoliczną wieś lub osadę, przegania stamtąd siły bezpieczeństwa i natychmiast nakazuje mieszkańcom wydobycie złota. Taki scenariusz miał miejsce np. w miejscowości Pama we wschodniej części Burkina Faso.

Wydobywane złoto jest potem wywożone na różne sposoby - samochodami, ciężarówkami, a nawet na grzbietach zwierząt - do Togo, państwa, które stało się centrum przemytu złota. Stamtąd trafia do ośrodków obróbki metalu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a potem do krajów takich jak Turcja, Szwajcaria i Arabia Saudyjska.

Według szacunków londyńskiego ośrodka Armed Conflict Location & Event Data Project (ACLED), około połowa z 2,2 tysięcy nielegalnych kopalń tysięcy w Burkina Faso, Mali i Nigrze znajduje się w zasięgu 25 kilometrów od miejsc ataków.

Słabe państwo, mocni terroryści

Doniesienia te są tym bardziej niepokojące, że w ostatnich latach dżihadyści z Sahelu coraz śmielej rozpychają się po regionie, w efekcie kontrolując połacie terytorium. Dzieje się to mimo stacjonujących w regionie czterech tysięcy europejskich żołnierzy - głównie Francuzów prowadzących tam "Operację Barchan". Zadowalających rezultatów nie daje też wspierany przez UE antyterrorystyczny sojusz pięciu państw regionu G5 Sahel.

Jak tłumaczy dr Hussein Solomon z Uniwersytetu Południowej Afryki, głównym powodem umacniania się radykalnych bojówek jest słabość państw Sahelu. I to właśnie na odzyskaniu skutecznej kontroli nad własnym terytorium powinny skupiać się wysiłki operacji antyterrorystycznych. Ale jest też i inny problem.

- Wiele bojówek w wielkim stopniu korzysta z rozprzestrzeniania się i współpracy z zorganizowanymi grupami przestępczymi, które infiltrują aparat bezpieczeństwa w tych krajach. Każda inicjatywa przeciwko dżihadystom musi zneutralizować te przestępcze grupy wewnątrz struktur państwowych - ocenił ekspert.

Europa traci Afrykę

Jak dotąd zaangażowanie państw UE w operacje przeciwko terrorystom nie przynosi spektakularnych efektów. Tymczasem mimo, że region oddziela od Europy tysiące kilometrów pustyni, ma on dla naszego kontynentu duże znaczenie. To przez państwa Sahelu przechodzą główne afrykańskie szlaki migracyjne. Destabilizacja i przemoc bojówek tylko wzmaga migrację z Czarnego Lądu.

Zdaniem Tomasza Otłowskiego, eksperta ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z Fundacji Pułaskiego, wzrost nie jest jedynym martwiącym trendem, jeśli chodzi o Afrykę.

- Islamiści są rzeczywiście dokuczliwym problemem, ale poza Sahelem, Somalią, południową Libią, czy północną Nigerią nie są tym najpoważniejszym zagrożeniem - mówi WP ekspert. - Natomiast stopniowe, cierpliwe i konsekwentne przejmowanie w Afryce wpływów i dominacji ekonomiczno-strategicznej i rządu dusz przez Pekin, a coraz częściej także przez Moskwę - to coś, co poważnie zagraża geopolitycznej pozycji szeroko rozumianego Zachodu. Tracimy Afrykę i chyba nic tego już nie odwróci - dodaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (106)