Dziesiątki tysięcy związkowców przeciwko liberalizacji usług
Co najmniej 30 tysięcy osób wzięło we
wtorek udział w demonstracji w Strasburgu, by wywrzeć presję na
deputowanych do Parlamentu Europejskiego, którzy tego dnia
debatowali nad dyrektywą o liberalizacji rynku usług w Unii
Europejskiej.
14.02.2006 | aktual.: 14.02.2006 21:43
Demonstranci szli pod hasłami obrony praw socjalnych, które - ich zdaniem - naraża na szwank nieograniczona niczym swoboda świadczenia usług. Obawiają się także "dumpingu socjalnego" ze strony nowych krajów członkowskich i nieuczciwej konkurencji, która pociągnie w dół standardy socjalne w UE.
"Usługi dla ludzi!", "Czas zmienić dyrektywę!" - głosiły transparenty niesione przez demonstrantów.
Usługi nie mogą się sprowadzać tylko do tego, ile przyniosą pieniędzy - powiedział na demonstracji szef europejskiej federacji związków zawodowych ETUC John Monks. Federacja była organizatorem manifestacji.
Protestujący doszli z centrum miasta do otoczonego przez służby bezpieczeństwa gmachu Parlamentu Europejskiego, gdzie po południu i wieczorem odbyła się debata nad dyrektywą, która ma znieść bariery w ponadgranicznym świadczeniu usług w UE.
Uczestników przywiozło do Strasburga pół tysiąca autokarów; niektóre delegacje wyczarterowały nawet samoloty.
Organizatorzy podali, że było 50 tys. protestujących, policja - że 30 tys. Obyło się bez incydentów, a atmosfera manifestacji była niemal piknikowa. Po trzech godzinach wszyscy uczestnicy spokojnie się rozeszli.
Wśród protestujących z 20 krajów było ok. 400 związkowców z "Solidarności" i OPZZ, w tym delegacja Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wykluczenie sektora edukacji z zakresu dyrektywy to główny postulat polskich uczestników. Układ sił w PE wskazuje, że edukacja, obok szeregu innych usług, nie zostanie objęta liberalizacją.
Nie jesteśmy przeciwko całej dyrektywie, ale pokazujemy jej słabe, ważne dla Polski punkty - powiedział Stefan Kubowicz, który koordynował udział w demonstracji ok. 200 związkowców z "Solidarności".
Kubowicz zgadza się z argumentami ETUC, że liberalizacja rynku usług może się odbywać kosztem praw socjalnych pracowników. Rozumiemy obawy kolegów z Zachodu - powiedział. Za chwilę możemy się znaleźć w Europie, owszem jednolitej, ale o niższych standardach pracowniczych i socjalnych. Do tego może doprowadzić konkurencja ze strony nowych krajów.
Nie chcemy równać w dół, chcemy równać w górę. Nie uważam, że pracownicy polscy powinni być inaczej traktowani niż inni pracownicy w UE i że powinni zarabiać mniej - argumentował obecny w Strasburgu przewodniczący OPZZ Jan Guz.
Głosowanie w PE odbędzie się w czwartek. Wtedy okaże się, jaki kształt będzie miała dyrektywa. Zaproponowane w toku prac parlamentarnych poprawki idą po myśli związkowców. Zgłoszony przez dwie największe frakcje - chadeków i socjalistów - kompromis zmierza do zagwarantowania "swobody świadczenia usług", ale pozwala krajom na jej ograniczanie m.in. ze względu na bliżej niezdefiniowane potrzeby "polityki społecznej" i "ochrony konsumentów".
ETUC z zadowoleniem powitał ten kompromis, jako zmierzający ku zagwarantowaniu praw socjalnych w UE i stanowiący barierę dla "dumpingu socjalnego" ze strony nowych krajów członkowskich.
Michał Kot