Dziennikarze przewidują, co będzie dalej z mediami publicznymi po przejęciu władzy przez PiS
- Media publiczne są zarówno jako instytucja, która ma robić biznes, jak i instytucja, która ma służyć obywatelom, wyjątkowo chorą strukturą, którą tak naprawdę trzeba wymyślić od nowa - mówił Cezary Gmyz, dziennikarz tygodnika "Do Rzeczy", w programie Wirtualnej Polski #dziejesienazywo. Zdaniem Gmyza, "dla Lisa i Kraśki, którzy zaprzeczyli misji naszego zawodu, nie powinno być miejsca w mediach publicznych".
28.10.2015 | aktual.: 28.10.2015 16:26
Jak podkreślał Gmyz, w "wymyślaniu od nowa" mediów publicznych, chodzi o to, by "przywrócić im misję". - A nie o to - używając języka Radosława Sikorskiego - żeby "dożynać watahy" - podkreślał.
Dziennikarz podał przykład niemieckich mediów publicznych, o których kształcie decydują jednocześnie: związki twórcze, partie polityczne oraz stowarzyszenia ( w tym kościoły). - Zorientowano się, że nie istnieje pełna apolityczność, a taka szeroka formuła powoduje, że w niemieckich mediach zachowano pewnego rodzaju pluralizm - przekonywał publicysta.
Drugi z gości, Grzegorz Rzeczkowski, dziennikarz "Polityki" stwierdził natomiast, że po przejęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, zlikwidowana zostanie telewizja w "tym kształcie, który znamy". - Na nowo wszyscy pracownicy dostaną wypowiedzenia, zatrudniani będą wybrani. Także możemy sobie wyobrazić, jak to będzie wyglądało - mówił.
Prowadzący #dziejesienazywo Michał Kobosko zapytał Gmyza, o to, czy jego zdaniem "Tomasz Lis powinien się pakować". - Tomasz Lis zdecydowanie ma się czego obawiać. Dla Lisa i Kraśki, którzy zaprzeczyli misji naszego zawodu, nie powinno być miejsca w mediach publicznych. Ale to nie ja na szczęście będę o tym decydował - odpowiedział dziennikarz.
Nowacka: dziennikarze wszędzie mogą być obiektywni
O ewentualnych zmianach w mediach publicznych mówiła także liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka. - Było oczywiste, że media publiczne będą pierwszymi instytucjami, w których część PiS będzie rozdawać stanowiska i będzie próbowała wpływać na kształt przekazu - oceniła.
- Jestem jednak przekonana, że to, iż niektórzy dziennikarze nie będą pracować w telewizjach publicznych nie wpłynie ani na jakość dziennikarstwa, ani na nich, (...) bo jeśli chcą być obiektywni, to mogą być obiektywni wszędzie - dodała.