Dziennikarka porwana w Iraku
56-letnia wysłanniczka komunistycznego dziennika "Il Manifesto" Giuliana Sgrena została porwana w Bagdadzie - podały włoskie media. Porwanie potwierdziła włoska ambasada w Iraku.
Giuliana Sgrena jest ósmą obywatelką włoską, w tym trzecią kobietą porwaną w Iraku. Dziennikarka została pojmana po południu przez uzbrojonych osobników z nieznanego dotychczas ugrupowania w uniwersyteckiej dzielnicy Bagdadu.
Na razie nikt nie przyznał się do porwania reporterki, która wcześniej była w najbardziej zapalnych punktach świata. Podkreśla się, że ma ogromne doświadczenie i wiedzę na temat świata islamskiego.
Z pierwszych informacji przekazanych przez telewizję publiczną RAI wynika, że Giuliana Sgrena była z irackim kierowcą i tłumaczem w szyickim meczecie, gdzie rozmawiała między innymi z uchodźcami z Faludży, którzy tam znaleźli schronienie. Gdy wyszła z meczetu i wsiadła do zaparkowanego w pobliżu samochodu, została z niego siłą wyciągnięta przez czterech uzbrojonych mężczyzn.
Inna włoska dziennikarka Barbara Schiavulli, przebywająca w Iraku poinformowała, że po południu zadzwonił telefon komórkowy porwanej, w którym nikt się jednak nie odezwał, słychać było natomiast odgłosy wystrzałów z broni maszynowej. Jak powiedziała jest ona przekonana, że właśnie w ten sposób koleżanka zawiadomiła ją o tym, że została porwana.
Pierwszymi porwanymi w Iraku Włochami byli czterech ochroniarze, którzy wpadli w ręce terrorystów w kwietniu 2004 roku. Jeden z nich został przez nich zamordowany, a trzech zostało uwolnionych w czerwcu przez siły koalicji.
W sierpniu porywacze zabili dziennikarza Enzo Baldoniego, porwanego kilka dni wcześniej. We wrześniu przez trzy tygodnie w rękach porywaczy przebywały dwie włoskie ochotniczki, niosące pomoc humanitarną w Bagdadzie - Simona Pari i Simona Torretta. Zostały uwolnione w wyniku negocjacji, prowadzonych przez włoski rząd. Niewykluczone, że zapłacono za nie okup, choć rząd stanowczo temu zaprzecza.
Sylwia Wysocka