Dziennik chorego na Covid-19. Odcinek II. "Jestem plusem"
"Siedzę w zamkniętym pokoju. Jedzenie dostaję przez okno na jednorazowej plastikowej zastawie stołowej, którą wyrzucam do worka ze śmieciami, worek szczelnie zawiązuję i podaję przez okno. Czuję się trochę jak na statku kosmicznym, który wystartował w czternastodniowy rejs". Prezentujemy Dziennik chorego na Covid-19, którego autorem jest Tomasz Majewski. Odcinek II.
Jeśli nie czytałeś poprzedniego odcinka, znajdziesz go tutaj.
31 marca. Początek
Syn wiezie mnie ze szpitala do domu. Nie mamy daleko, więc ten nasz kontakt przez dwie maseczki z filtrem hepa nie trwa więcej niż 15 minut.
Dojeżdżamy. Macham na powitanie do żony i córki i idę do pokoju, który ma być tylko dla mnie na najbliższe dwa tygodnie. Szpital, w którym byłem ostatnie dni, zarządził mi dwutygodniową kwarantannę domową. Padam na twarz, ale trzeba się przebrać z ewentualnie skażonych szpitalnych ciuchów, spakować je do torby razem z innymi skarbami, które miałem ze sobą. Prysznic jak dla wojsk chemicznych, by spłukać ewentualne wirusy skaczące po ciele i we włosach. Czysty kładę się łóżka.
Jestem w zamkniętym pokoju, jedzenie dostaję przez okno na jednorazowej plastikowej zastawie stołowej, którą wyrzucam do worka ze śmieciami, worek szczelnie zawiązuję i podaję przez okno do wyrzucenia. Czuję się trochę jak na statku kosmicznym, który wystartował w czternastodniowy rejs. Drugiego dnia rozpoczynam spacerki i składam pierwsze 500 metrów z odcinków 4-metrowych. Pamiętam, jak dawno temu w Warszawskim Zoo czarna pantera tak sobie w tą i z powrotem chodziła w klatce. Została moim sprzymierzeńcem w tej dziedzinie. Alternatywą był Felicjan Dulski, który chodził na Kopiec Kościuszki wokół stołu.
1-4 kwietnia. Statek kosmiczny wystartował w 14-dniowy rejs
Pierwsze cztery dni są dobre. Spacery dochodzą do dwóch kilometrów dziennie. Wspólne obiady przez ścianę z domownikami i pokorne znoszenie zamknięcia. To dla mnie jakaś próba, swego rodzaju zabawa, bo właściwie zapominam o samym powodzie mojego odosobnienia.
Ktoś mnie czasami pyta co z koronawirusem, czy jestem pewien, że się nie zakaziłem, czy nie mam gorączki, kaszlu. Trochę mam jedno i drugie, ale tłumaczę sobie i innym, że kaszel pojawił się po intubacji, a lekka gorączka to pooperacyjna reakcja organizmu. Przecież gdybym miał pozytywny wynik testu, to sanepid i szpital sami by się ze mną skontaktowali. Podałem swoje wszystkie dane kontaktowe na formularzu przyjęcia do szpitala.
Wypierałem wszelkie myśli o koronawirusowych stworkach we mnie. Miałem sen, że sanitariusze ubrani w naprawdę kosmiczne kombinezony ochronne wyciągają mnie z łóżka za nogę i wloką do karetki. Obudziłem się z sercem walącym tak, że bałem się, czy pomieści się w śródpiersiu. Wszystko to oznaczało, że coś się dzieje, ale ja nie odpuszczałem i koncentrowałem się tylko na powrocie do zdrowia po operacji.
5 i 6 kwietnia. Jestem plusem
Jest gorzej.
Zaprzestałem spacerów i powróciłem do leżenia i spania w dzień.
Gorączka i kaszel zwiększyły się.
Napisałem do jednego z pracowników szpitala, którego znalazłem w mediach społecznościowych. Był zdziwiony, że sanepid się ze mną nie skontaktował, bo jestem plusem. Nie dowierzam. Później nadchodzi poczucie porażki, trafienia.
Chcę to jeszcze potwierdzić oficjalnie w szpitalu.
7-9 kwietnia. Próba oficjalnego potwierdzenia wirusa
Leczę się w domu i dzwonię do szpitala, by potwierdzić mojego plusa. Sprawa nie jest prosta, bo mój oddział chirurgii został zamknięty 2 kwietnia z powodu wirusa, a tylko tam mnie odsyłają wszyscy, do których dzwonię.
Sam powód, dla którego dzwonię, nie robi na nikim w szpitalu wrażenia. Nie jest to nic wyjątkowego, skoro na SOR mają ponad tysiąc wyników testów – jak mają znaleźć akurat mój? Odsyłają do sekretariatu chirurgii, ale ten kanał informacji nie działa. 8 kwietnia piszę maila do sekretariatu chirurgii i 9 kwietnia dostaję odpowiedź.
“Szanowny Panie,
Wynik Pana badania z dnia 01.04.2020. w kierunku wirusa SARS-CoV-2 jest POZYTYWNY
Wg procedur powinna z Panem skontaktować się Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna i powinien Pan być objęty kwarantanną.
Ze strony Oddziału Chirurgii po Pana mailu został wysłany monit do Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitala informujący o braku reakcji Sanepidu w Pana sprawie.”
Jest to pierwsze słowo pisane w sprawie mojego koronawirusa. Koronawirusa, którego mam już od ponad tygodnia, a dowiaduję się oficjalnie dopiero teraz. Dużo więcej na piśmie nie będzie.
Gorączka i kaszel to za mało na szpital
Lekarz w ramach teleporady przepisał mi leki osłonowe i zalecił monitorowanie gorączki. Gdyby była powyżej 38 stopni Celsjusza zalecił kontakt ze szpitalem zakaźnym. Zgłosił również mnie do sanepidu.
Gdy gorączka zaczęła przekraczać 39 stopni, rozsądek zwyciężył i zadzwoniłem po pogotowie.
Połączono mnie z ratownikiem, który powiedział, że sama gorączka i kaszel nie wystarczą, by mnie przyjęli do szpitala. Przebyta operacja jest bez znaczenia, bo po takim czasie zdążyłem po niej wyzdrowieć i sam najlepiej wiem, co się teraz dzieje w szpitalach. Aby być przyjętym do szpitala, oprócz wysokiej gorączki i kaszlu i konieczne są duszności. To nawet dobrze, bo tak w głębi nie chciałem wracać do szpitala. Kontynuuję leczenie w domu.
Jednak karetka. I szpital
Nie jest źle, naprawdę. Na opanowanie gorączki wystarczają dwie tabletki środka przeciwgorączkowego na dobę, co jest niezłym wynikiem.
Ale w nocy z dziewiątego na dziesiątego kwietnia budzę się, bo muszę złapać dodatkowy oddech, próbuję zasnąć i znowu się budzę z braku powietrza. Cały czas mam nadzieję, że to chwilowe. Na wszelki wypadek krzątając się pakuję rzeczy do torby. Nie kończę, kładę się i zasypiam.
Budzę się, mam za mało tlenu w powietrzu. Dokańczam pakowanie i dzwonię po karetkę, która przyjeżdża dosyć szybko i zabiera mnie do oddziału zakaźnego na Szaserów. To dobrze, to przecież szpital leczący premierów i prezesów.
Koniec części II. Część III już w sobotę w Wirtualnej Polsce.
ZAPOWIEDŹ: Tomasz Majewski walczył z koronawirusem. I systemem. Ruszamy z Dziennikiem chorego na Covid-19
ODCINEK I: Dziennik chorego na Covid-19. Odcinek I. "Wojownik wchodzi do szpitala. Największego z ognisk koronawirusa"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl