Dziennik chorego na Covid-19. Odcinek II. "Jestem plusem"

"Siedzę w zamkniętym pokoju. Jedzenie dostaję przez okno na jednorazowej plastikowej zastawie stołowej, którą wyrzucam do worka ze śmieciami, worek szczelnie zawiązuję i podaję przez okno. Czuję się trochę jak na statku kosmicznym, który wystartował w czternastodniowy rejs". Prezentujemy Dziennik chorego na Covid-19, którego autorem jest Tomasz Majewski. Odcinek II.

Dziennik chorego na Covid-19. Odcinek II. "Jestem plusem"
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

08.05.2020 07:03

Jeśli nie czytałeś poprzedniego odcinka, znajdziesz go tutaj.

31 marca. Początek

Syn wiezie mnie ze szpitala do domu. Nie mamy daleko, więc ten nasz kontakt przez dwie maseczki z filtrem hepa nie trwa więcej niż 15 minut.

Dojeżdżamy. Macham na powitanie do żony i córki i idę do pokoju, który ma być tylko dla mnie na najbliższe dwa tygodnie. Szpital, w którym byłem ostatnie dni, zarządził mi dwutygodniową kwarantannę domową. Padam na twarz, ale trzeba się przebrać z ewentualnie skażonych szpitalnych ciuchów, spakować je do torby razem z innymi skarbami, które miałem ze sobą. Prysznic jak dla wojsk chemicznych, by spłukać ewentualne wirusy skaczące po ciele i we włosach. Czysty kładę się łóżka.

Jestem w zamkniętym pokoju, jedzenie dostaję przez okno na jednorazowej plastikowej zastawie stołowej, którą wyrzucam do worka ze śmieciami, worek szczelnie zawiązuję i podaję przez okno do wyrzucenia. Czuję się trochę jak na statku kosmicznym, który wystartował w czternastodniowy rejs. Drugiego dnia rozpoczynam spacerki i składam pierwsze 500 metrów z odcinków 4-metrowych. Pamiętam, jak dawno temu w Warszawskim Zoo czarna pantera tak sobie w tą i z powrotem chodziła w klatce. Została moim sprzymierzeńcem w tej dziedzinie. Alternatywą był Felicjan Dulski, który chodził na Kopiec Kościuszki wokół stołu.

1-4 kwietnia. Statek kosmiczny wystartował w 14-dniowy rejs

Pierwsze cztery dni są dobre. Spacery dochodzą do dwóch kilometrów dziennie. Wspólne obiady przez ścianę z domownikami i pokorne znoszenie zamknięcia. To dla mnie jakaś próba, swego rodzaju zabawa, bo właściwie zapominam o samym powodzie mojego odosobnienia.

Ktoś mnie czasami pyta co z koronawirusem, czy jestem pewien, że się nie zakaziłem, czy nie mam gorączki, kaszlu. Trochę mam jedno i drugie, ale tłumaczę sobie i innym, że kaszel pojawił się po intubacji, a lekka gorączka to pooperacyjna reakcja organizmu. Przecież gdybym miał pozytywny wynik testu, to sanepid i szpital sami by się ze mną skontaktowali. Podałem swoje wszystkie dane kontaktowe na formularzu przyjęcia do szpitala.

Wypierałem wszelkie myśli o koronawirusowych stworkach we mnie. Miałem sen, że sanitariusze ubrani w naprawdę kosmiczne kombinezony ochronne wyciągają mnie z łóżka za nogę i wloką do karetki. Obudziłem się z sercem walącym tak, że bałem się, czy pomieści się w śródpiersiu. Wszystko to oznaczało, że coś się dzieje, ale ja nie odpuszczałem i koncentrowałem się tylko na powrocie do zdrowia po operacji.

5 i 6 kwietnia. Jestem plusem

Jest gorzej.

Zaprzestałem spacerów i powróciłem do leżenia i spania w dzień.

Gorączka i kaszel zwiększyły się.

Napisałem do jednego z pracowników szpitala, którego znalazłem w mediach społecznościowych. Był zdziwiony, że sanepid się ze mną nie skontaktował, bo jestem plusem. Nie dowierzam. Później nadchodzi poczucie porażki, trafienia.

Chcę to jeszcze potwierdzić oficjalnie w szpitalu.

7-9 kwietnia. Próba oficjalnego potwierdzenia wirusa

Leczę się w domu i dzwonię do szpitala, by potwierdzić mojego plusa. Sprawa nie jest prosta, bo mój oddział chirurgii został zamknięty 2 kwietnia z powodu wirusa, a tylko tam mnie odsyłają wszyscy, do których dzwonię.

Sam powód, dla którego dzwonię, nie robi na nikim w szpitalu wrażenia. Nie jest to nic wyjątkowego, skoro na SOR mają ponad tysiąc wyników testów – jak mają znaleźć akurat mój? Odsyłają do sekretariatu chirurgii, ale ten kanał informacji nie działa. 8 kwietnia piszę maila do sekretariatu chirurgii i 9 kwietnia dostaję odpowiedź.

“Szanowny Panie,
Wynik Pana badania z dnia 01.04.2020. w kierunku wirusa SARS-CoV-2 jest POZYTYWNY
Wg procedur powinna z Panem skontaktować się Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna i powinien Pan być objęty kwarantanną.
Ze strony Oddziału Chirurgii po Pana mailu został wysłany monit do Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitala informujący o braku reakcji Sanepidu w Pana sprawie.”

Jest to pierwsze słowo pisane w sprawie mojego koronawirusa. Koronawirusa, którego mam już od ponad tygodnia, a dowiaduję się oficjalnie dopiero teraz. Dużo więcej na piśmie nie będzie.

Gorączka i kaszel to za mało na szpital

Lekarz w ramach teleporady przepisał mi leki osłonowe i zalecił monitorowanie gorączki. Gdyby była powyżej 38 stopni Celsjusza zalecił kontakt ze szpitalem zakaźnym. Zgłosił również mnie do sanepidu.

Gdy gorączka zaczęła przekraczać 39 stopni, rozsądek zwyciężył i zadzwoniłem po pogotowie.

Połączono mnie z ratownikiem, który powiedział, że sama gorączka i kaszel nie wystarczą, by mnie przyjęli do szpitala. Przebyta operacja jest bez znaczenia, bo po takim czasie zdążyłem po niej wyzdrowieć i sam najlepiej wiem, co się teraz dzieje w szpitalach. Aby być przyjętym do szpitala, oprócz wysokiej gorączki i kaszlu i konieczne są duszności. To nawet dobrze, bo tak w głębi nie chciałem wracać do szpitala. Kontynuuję leczenie w domu.

Jednak karetka. I szpital

Nie jest źle, naprawdę. Na opanowanie gorączki wystarczają dwie tabletki środka przeciwgorączkowego na dobę, co jest niezłym wynikiem.

Ale w nocy z dziewiątego na dziesiątego kwietnia budzę się, bo muszę złapać dodatkowy oddech, próbuję zasnąć i znowu się budzę z braku powietrza. Cały czas mam nadzieję, że to chwilowe. Na wszelki wypadek krzątając się pakuję rzeczy do torby. Nie kończę, kładę się i zasypiam.

Budzę się, mam za mało tlenu w powietrzu. Dokańczam pakowanie i dzwonię po karetkę, która przyjeżdża dosyć szybko i zabiera mnie do oddziału zakaźnego na Szaserów. To dobrze, to przecież szpital leczący premierów i prezesów.

Koniec części II. Część III już w sobotę w Wirtualnej Polsce.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (169)