#dzieńdobrypolsko Poseł PiS Krzysztof Łapiński o sprawie Stanisława Piotrowicza: gdybym nie miał mocnych dowodów, usunąłbym się w cień
- Gdybym nie miał mocnych dowodów, ludzi którzy poświadczą moją dobrą postawę, usunąłbym się w cień, nie byłbym na pierwszej linii frontu - oznajmił w programie #dzieńdobrypolsko poseł PiS Krzysztof Łapiński. Odniósł się w ten sposób do zamieszania wobec swojego partyjnego kolegi, Stanisława Piotrowicza. Zaznaczył jednak, że nie ma na myśli zrzeczenia się poselskiego mandatu.
W ocenie Łapińskiego, każdy w swoim sumieniu powinien rozważyć, czy swoją postawą w przeszłości szkodzi partii czy pomaga; czy jego osoba jest powodem do dumy czy do wstydu.
Poseł PiS przyznał, że sprawa Piotrowicza jest "kłopotliwa". - Z jednej strony są jego deklaracje, że pomagał opozycjonistom w czasie stanu wojennego, z drugiej - ludzie, którzy mówią coś przeciwnego. Powinien albo przedstawić dowody, osoby, dokumenty, które potwierdzą, że w iluś przypadkach pomógł ludziom - ocenił Łapiński.
Podpisał akt oskarżenia czy pomagał?
Stanisław Piotrowicz w latach 80., gdy pracował jako prokurator, miał podpisać się pod aktem oskarżenia przeciwko opozycjoniście i działaczowi Solidarności Antoniemu Pikulowi, oskarżanemu w PRL o nielegalne rozprowadzanie ulotek.
Przewodniczący Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka zapewnia, że zarzuty wobec niego są "manipulacją i kłamstwem". Polityk utrzymuje, że nie oskarżał żadnego opozycjonisty, a niektórzy wręcz "zawdzięczają mu wolność".
Internauci wiedzą swoje
Na pytanie w sondzie WP, czy Stanisław Piotrowicz powinien zrzec się mandatu posła, przeważająca większość internautów odpowiedziała, że zdecydowanie tak. Duża część z głosujących nie wierzy jednak, że poseł to zrobi. Dla 10 proc. wystarczy, że wytłumaczy się ze swojej przeszłości. Niewiele więcej osób uważa, że nie powinien rezygnować, bo został demokratycznie wybrany do parlamentu.