Co pan planuje? Wyspać się, pójść na spacer, sięgnąć po książkę, pograć w jakąś grę?
Powiem szczerze, że umówiliśmy się już z sąsiadami, że wreszcie się spotkamy w spokojnym gronie - chociaż ja mam wielu sąsiadów - na obiad z dziećmi, z psami.
I porozmawiamy. Chwilę odpoczniemy, chwilę odsapniemy. To dobrze jednak.
Są tacy, co krytykują ciszę wyborczą, ale ja myślę, że z punktu widzenia nas kandydatów i naszych sztabów, to taki moment zatrzymania się przed dalszą drogą, mam nadzieję.
Jest absolutnie niezbędne. Więc tak - postaram się spać, ale nie da się pewnie dłużej przy małym dziecku i przy psach, które będą domagały się spaceru.
Wczoraj Robert Biedroń mi powiedział, że on się przyzwyczaił w ciągu tych ostatnich kilku miesięcy do takiego spania między godziną pierwszą, a piątą rano. I już nie umie spać dłużej.
Jakoś trochę rozumiem dlatego, że te emocje, które są w kampanii są naprawdę nieporównywalne z niczym innym. I też wysiłek, a ja całe życie ciężko pracowałem.
I jest też naprawdę zupełnie wyjątkowy. Dlatego, że wiele rzeczy może za ciebie zrobić sztab, ale jest całe mnóstwo, które możesz zrobić tylko ty.
I jeżeli chodzi o sen, to jeżeli już jesteśmy w takich szczegółach, to ja mam jeszcze dziecko, które bardzo intensywnie próbuje sprawić, żebyśmy w nocy za bardzo się nie wyspali.
A ono też - moja córka też ma bardzo duże deficyty teraz kontaktu ze mną. Jak widzę takiego czystego emocjonalnego, więc te noce bywają bardzo aktywne.
Dzisiaj też spałem, nie wiem, czy trzy, czy cztery godziny. To jest taki czas, to jest praca. Jak ktoś mi mówi, żebym odpoczął, to mówię, że od tego są Powązki.
Skoro w takie prywatne rewiry już wchodzimy - dzisiaj dzień ojca. Czy córka złożyła już panu życzenia? Czy może złoży zwycięstwa w wyborach prezydenckich? Czy pyta o takie rzeczy?
Moja córka ma prawie 3 lata, więc nie jesteśmy jeszcze na tym etapie. Kiedyś ktoś jej powiedział, co robi tata w pracy, to powiedział, że ratuje Polskę.
Więc teraz jak przychodzę do domu, to córka pyta: tatusiu, uratowałeś Polskę?
Tatusiu, ratujesz Polskę? I co pan mówi wtedy swojej córce? Mówię, że próbuję córeczko, próbuję kochanie ratować i próbuję - przecież ja to robię wszystko jako ojciec dziecka dla swojego dziecka.
Żeby jej zostawić dobry świat. To jest moja główna, jakby najgłówniejsza wewnętrzna motywacja. A od Marii dostałem wczoraj piękną laurkę, którą zrobiła w żłobku.
Była z niej bardzo dumna, więc dzisiaj zresztą na Facebooku umieściliśmy taki wzruszający film sprzed tygodnia czy półtora, kiedy ja byłem w Gdyni, na Mierzei Wiślanej.
Mieliśmy chwilę z żoną, żeby wyjść nad morze. Oglądaliśmy go wczoraj jeszcze z żoną wieczorem kilka czy kilkanaście razy, ciesząc się z tego szczęścia, jakie stało się naszym udziałem.
Więc ja jestem najdumniejszym ojcem na świecie. A jakby ktoś z państwa chciał zobaczyć, jak wygląda nasza mała rodzina, to zapraszam na Facebook'a, bo tam ten film już jest.