Polska#dziejesienazywo: To Rosjanie dostarczyli Marii Kiszczak materiały? Zybertowicz: możliwe, że była to prowokacja, to może sprzyjać polityce Putina

#dziejesienazywo: To Rosjanie dostarczyli Marii Kiszczak materiały? Zybertowicz: możliwe, że była to prowokacja, to może sprzyjać polityce Putina

- Funkcjonariusze służb PRL, którzy byli w kontakcie z Czesławem Kiszczakiem przez ostatnie lata, są przekonani, że nie trzymałby tych dokumentów w domu - powiedział w #dziejesienazywo doradca prezydenta Andrzeja Dudy Andrzej Zybertowicz. Dodał, "że możliwe jest, że jest to prowokacja, która jest związana z czasem ujawnienia dokumentów ws. Lecha Wałęsy". - To może sprzyjać polityce Putina - wyjaśnił.

- Jeden z funkcjonariuszy SB powiedział mi, że Kiszczak przekazał mu, że jak skończył ustrój, to wziął dokumenty, żeby mieć polisę bezpieczeństwa. Były to dokumenty osób, które w tamtym momencie były ważne, jednak po latach okazało się, że część z nich wypadła już z gry i dokumenty straciły wartość - wyjaśnił Zybertowicz.

Dodał, że "rozmowa funkcjonariusza tajnych służb z Czesławem Kiszczakiem miała miejsce, mniej więcej około 2000 roku".

Zybertowicz powiedział, że zamieszanie ws. teczki Lecha Wałęsy to "może być prowokacja związana z czasem ujawnienia tych dokumentów". - W kraju trwa konflikt społeczny, odbywają się protesty KOD, ponadto Polska jest w trakcie przygotowań do szczytu NATO, przed chwilą odbył się również ważny szczyt UE. Dlatego można przyjąć, że przez wrzucanie teczek Wałęsy i rozdygotanie naszego życia publicznego powyżej granic rozsądku, udałoby się zbudować obraz Polski jako kraju, który jest niestabilny. To może sprzyjać polityce Putina - wyjaśnił doradca prezydenta.

Zybertowicz przyznał, że afera ws. podsłuchów za czasów rządu PO, to również mogła być "rosyjska wrzutka". - Tego tropu, mimo że podsuwano to Donaldowi Tuskowi, nie udało się potwierdzić. Wrzutka rosyjska to jedna z możliwych wersji. Za rządów prezydenta Komorowskiego nasz kontrwywiad dawał im swobodę w hulaniu po Polsce - powiedział.

- A propos tych nagrań, jak powiedział mi jeden z funkcjonariuszy służb, ludzie nie chcą przyjąć do wiadomości, że rzecz była trywialna: biznesmen w porozumieniu z kelnerami założył pułapkę na antylopy, a do oazy przyszedł biały nosorożec - wyjawił Zybertowicz.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)