#dziejesienazywo: Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju: cenzura polega na tym, że kogoś się nie zaprasza
- Cenzura nie polega na tym, że się komuś wycina tekst, tylko, że się kogoś po prostu nie zaprasza - mówił w programie Wirtualnej Polski #dziejesienazywo Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju.
- Była afera, że ocenzurowano Kabaret Ani Mru-Mru. Nie boisz się, że się za was wezmą? - pytał prowadzący program Robert Mazurek.
- Z tą cenzurą to też nie jest tak, że ktoś odgórnie mówi: temu panu trzeba coś wyciąć. Po prostu panuje pewna atmosfera "lepiej czegoś nie puścić, bo może coś się stanie". Miałem jedną piosenkę o Kwaśniewskim w czasie, gdy był prezydentem - odpowiadał Górski. - Piosenka była o tym, że ma masę okazji, żeby się napić. Więc - czemu mam o tym nie powiedzieć - jestem właściwie ojcem tych wszystkich żartów o pijanym panu prezydencie. Piosenka była o tym, że on ma tyle okazji, żeby się napić, że chcąc nie chcąc - musi wpaść w alkoholizm. Ciągle wręcza medal, order, przecina jakąś wstęgę - potem zawsze jest bankiet - mówił.
- Nie robi się żartów o "nikim". Jest takie powiedzenia: "parodia to hołd, który składa krewetka wielorybowi". Więc niech pan prezydent się cieszy, bo to oznacza, że jest "kimś" - podkreślił Górski.