#dziejesienazywo Rafał Grupiński: cała PO skupia się wokół Grzegorza Schetyny
- Grzegorz Schetyna, jeśli chodzi o zaufanie, jest na najwyższym miejscu, jeśli chodzi o polityków PO. Jest przywódcą, który na pewno będzie dla PiS bardzo trudnym i twardym rywalem. I wokół Schetyny w tej chwili cała Platforma się skupia - mówił w #dziejesienazywo Rafał Grupiński. Poseł PO skomentował również sytuację polityczną na Dolnym Śląsku, opowiadając się zarazem stanowczo za "porządkami w partii".
27.04.2016 | aktual.: 27.04.2016 19:27
Grupiński oznajmił, że nie ma prawdy w doniesieniach o próbie usunięcia trzech posłów z klubu parlamentarnego PO. - Dlatego, że jeśli problemy z lojalnością w PO są rozpatrywane, to decyduje o tym zarząd krajowy. Wtedy, jeśliby ktoś był usunięty przez zarząd, to automatycznie przestaje być członkiem klubu - wyjaśnił.
Według doniesień "Gazety Wyborczej", lider Platformy sondował we wtorek usunięcie z klubu trójki dolnośląskich posłów: Jacka Protasiewicza, Stanisława Huskowskiego i Michała Jarosa. Sprzeciwili się temu była premier Ewa Kopacz i Stefan Niesiołowski - przedstawiciele frakcji w PO niechętnej Schetynie. Niesiołowski miał zagrozić odejściem z ugrupowania.
Gość #dziejesienazywo zabrał też głos w sprawie sytuacji we Wrocławiu, gdzie sześciu radnych PO przeszło do Nowoczesnej, a prezydent miasta Rafał Dutkiewicz oznajmił, że wejdzie w koalicję z nowym klubem.
- Problem jest o tyle istotny dla Dolnego Śląska, że jest głęboko zakorzeniony w podziałach, które tam powstały przed laty. Z nich wynika, że w istocie Rafał Dutkiewicz - prezydent Wrocławia, niebędący członkiem PO - rozdawał tam karty, Zapisywał swoich ludzi do PO, a później ich z niej wyprowadzał - mówił Grupiński.
Poseł dodał, że "taki był układ między ówczesnym szefem PO (na Dolnym Śląsku - przyp. red.), Jackiem Protasiewiczem i Rafałem Dutkiewiczem".
- Przypomnę, że we Wrocławiu - w jedynym dużym mieście - PO nie miała własnej listy do samorządu. Istniała lista Rafała Dutkiewicza. Radnych PO we wspólnym klubie we Wrocławiu było dwa razy mniej, niż np. w Poznaniu. Taki był efekt błędnej, moim zdaniem, polityki Jacka Protasiewicza - kontynuował Grupiński.
Podkreślił jednak, że dziś partia jest zdeterminowana, by budować jedność. - Takie działania, jak we Wrocławiu, nam nie pomagają. (...) Uważam, że czas obecny jest najlepszym, by ewentualnie rozstania się dokonały. Bo za pół roku, rok, nie powinniśmy już przeżywać żadnych kryzysów wewnętrznych - stwierdził.
- Rozstania powinny być dobrowolne ze strony posłów? Czy partia powinna powiedzieć twardo: być może lepiej działać w mniejszym klubie, ale myślącym podobnie? - pytał prowadzący program, Michał Kobosko.
- Przede wszystkim, mających wizję wspólnego celu. Bo myśleć podobnie nie trzeba i PO jest ostatnią partią, w której ludzie myśleliby podobnie. Mamy skrzydła i konserwatywne, i liberalne, ludzi o różnych biografiach, którzy z różnych stron przyszli do PO. Natomiast cele muszą być wspólne i przez wszystkich szanowane - odpowiedział gość #dziejesienazywo.
- Ja sobie nie wyobrażam, żeby mój były szef biura zarządu w Poznaniu, szef biura poselskiego, nagle powiedział, że przechodzi do Nowoczesnej. A to mieliśmy we Wrocławiu. Albo ktoś tam czegoś nie dopilnował, albo ktoś się na coś po cichu umówił niestety na szkodę PO - oznajmił Grupiński.
Stwierdził, że porządki w partii "muszą być zrobione" i zaznaczył, że prowadzone są jeszcze audyty w kilku regionach. - Musimy zdiagnozować wszystkie słabości organizacji, żeby je naprawić i iść silni i zwarci do tego, żeby pokonać PiS - podsumował poseł Platformy.
Rozłam w PO
Sześciu wrocławskich radnych PO przeszło do Nowoczesnej, w związku z czym, w radzie miejskiej powstał klub Nowoczesna. Prezydent miasta Rafał Dutkiewicz oznajmił, że wejdzie w koalicję z nowym klubem. Informacje potwierdzili w poniedziałek na wspólnej konferencji prasowej prezydent Wrocławia i lider Nowoczesnej, Ryszard Petru.
Pod koniec marca br. zarząd PO rozwiązał struktury partii na Dolnym Śląsku i we Wrocławiu. Wprowadzono tam zarządy komisaryczne, a funkcje szefa dolnośląskiej i wrocławskiej PO stracił Jacek Protasiewicz. Jego miejsce natomiast zajął Bogdan Zdrojewski. Siłowe rozwiązanie w regionie dolnośląskim, który był solą w oku, a zarazem matecznikiem Grzegorza Schetyny, nie spodobało się części tamtejszych działaczy PO, którzy popierali Jacka Protasiewicza i uważali, że zmian można było dokonać na drodze ewolucji, a nie rewolucji.
W efekcie w dolnośląskich strukturach PO doszło do poważnego rozłamu. We wtorek (29 marca) Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego, oraz część radnych PO zdecydowała się opuścić partię. Dwa dni później podczas sesji sejmiku dolnośląskiego zawiązała się natomiast nowa koalicja, która przejęła władzę w samorządzie. Tym samym partia Grzegorza Schetyny straciła Dolny Śląsk i znalazła się w opozycji.