#dziejesienazywo gen. Koziej: trwa wojna propagandowa. Rosja okazała się w niej mistrzem
- Trwa wojna informacyjna, wojna propagandowa, w której Rosja okazała się mistrzem, ma wyraźną przewagę nad Zachodem. Zachód jako zbiorowisko różnych podmiotów ma trudniej w głoszeniu jednej linii w tej wojnie informacyjnej - mówi w #dziejesienazywo gen. Stanisław Koziej, były szef BBN.
- Zachód na tym polu walki informacyjnej, propagandowej, najwyraźniej przegrywa, aczkolwiek zarówno UE, jak i NATO, podejmują działania w ramach tzw. strategii komunikacyjnej. Co do tej nowej, zimnej wojny, niezależnie jak będziemy to nazywać i mówić, że my tego nie chcemy, to przecież te stosunki, które się ukształtowały w ostatnim czasie to one mają charakter wojny hybrydowej - dodaje gen Koziej.
- Wojna się toczy na razie na polu informacyjnym. Trzeba jednak zauważyć, że rozmaite deklaracje rosyjskie są obliczone przede wszystkim na rynek wewnętrzny. Po prostu prezydentowi Putinowi, żeby zachować swoją władze, którą do tej pory legitymizował tym, że w Rosji żyło się coraz lepiej, bo były wysokie ceny na ropę naftową i gaz, otóż teraz on chce swoją władzę legitymizować tym, że on jest tym jedynym kimś, kto może się przeciwstawić zagrożeniom, które według niego nad Rosją wiszą, a to zagrożenie to NATO - tłumaczy Janusz Onyszkiewicz, były minister ON.
Według gen. Kozieja ustalenia ze szczytu NATO w Warszawie to dopiero pierwszy etap działań. - Widzę jeden bardzo ważny i praktyczny element, a mianowicie dostosowanie doktryny nuklearnej sojuszu do bardzo niebezpiecznej doktryny nuklearnej NATO dotyczącej taktycznej broni nuklearnej, tzw. deeskalacji nuklearnej. Rosja zakłada, że przy pomocy pojedynczego uderzenia atomowego małej mocy może zatrzymać konflikt konwencjonalny na poziomie dla niej korzystnym - mówi. Ponadto dodał "NATO potrzebuje nowej koncepcji strategicznej, która na następnym szczycie byłaby przyjęta".
- Polska jako członek NATO uczestniczy w pracach grupy planowania jądrowego i myślę, że na tym powinna Polska poprzestać - mówi Janusz Onyszkiewicz. Według byłego ministra jest jedna ważna sprawa, którą powinno się zająć podczas szczytu: - Siły szybkiego reagowania to są siły, które z wojskowego punktu widzenia mogą być uruchomione bardzo szybko, ale chodzi o to, żeby za tą wojskową gotowością była także i szybkość podejmowania decyzji, które by uruchomiły te siły i dały im mandat do rozpoczęcia działań bojowych. Nic nie idzie za tym, że te siły są gotowe do podjęcia działań bojowych w ciągu 2 godzin, skoro proces podejmowania decyzji pozwalającej im na to zajmuje 2 tygodnie - to trzeba zmienić - tłumaczy.