Stają się ofiarami wojny i mrozów
- Cała akcja zaczęła się od tego, że to żołnierze powiedzieli nam, że widują dzieciaki bose, przemarznięte, zawsze biegnące za samochodami wojskowymi i chcieliby coś tym dzieciom podarować. Ale w zasadzie, co mogą podarować? Tylko to, co wyniosą z kantyny wojskowej i nic więcej. Stąd pomysł, by zebrać pomoc tutaj w Polsce - mówi Justyna Janiec-Palczewska.