"Dzieci pytają, czemu świat jest zły". Powódź zabrała jej wszystko

Stronie Śląskie wygląda jak po apokalipsie. Kiedy tama na rzece Morawce nie wytrzymała naporu wody, miasteczko zostało kompletnie zalane. Wielu mieszkańców miasteczka straciło cały dobytek, uciekając z domów tak, jak stali. Jedną z tych osób jest pani Agnieszka, która, chociaż sama straciła wszystko, bez wytchnienia pomaga innym poszkodowanym.

Mieszkanka Stronia Śląskiego straciła wszystko, ale pomaga innym
Mieszkanka Stronia Śląskiego straciła wszystko, ale pomaga innym
Źródło zdjęć: © PAP, Twitter
Justyna Lasota-Krawczyk

Masz zdjęcie lub nagranie, na którym widać skutki powodzi i zniszczenia? Czekamy na Wasze materiały na dziejesie.wp.pl

Sprawdź prognozę pogody dla swojego regionu na pogoda.wp.pl

Przez Stronie Śląskie fala powodziowa przeszła w niedzielę. Przez kilkadziesiąt godzin mieszkańcy uzdrowiska byli odcięci od świata. Teraz woda opada, ukazując skalę zniszczeń, a w mieście zaczyna się wielkie sprzątanie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mułu po pas i zburzone ściany

Chociaż na miejscu działają służby, wielką część pracy wzięli na siebie mieszkańcy Stronia Śląskiego. Wielu z nich w powodzi straciło dorobek życia. Przed wielką wodą uciekali w pośpiechu, tak, jak stali, a żywioł zabrał całe ich domy.

Jedną z takich osób jest pani Agnieszka. Chociaż jej dom prawdopodobnie nie będzie już nadawał się do zamieszkania, ona sama nie przestaje pomagać innym.

© WP

Dziennikarz lokalnej TVP3 Wrocław rozmawiał z nią, kiedy jako wolontariuszka pomagała rozdawać dary potrzebującym mieszkańcom zniszczonej przez powódź miejscowości. Kiedy padło pytanie o to, w jakim stanie jest jej dom, padła dramatyczna odpowiedź. - Domu nie ma, tak właściwie. Nie można do niego wejść. Wody było po sufit, nie ma ścian. Weszliśmy wczoraj, jest po pas mułu, wszystko poprzewracane - relacjonowała kobieta.

"Mówię, że świat jest piękny"

Pani Agnieszka na szczęście zdążyła ewakuować siebie i swoich najbliższych. Kiedy tylko pojawiły się pierwsze ostrzeżenia o zagrożeniu powodzią, zdecydowała się przewieźć dzieci do dziadków.

Zagrożenie powodziowe
Zagrożenie powodziowe© WP

- Mam dwie córeczki, jedna ma 10 lat, druga 6. Ta starsza przeżywa, rozumie wszystko, co się dzieje. Młodsza pyta, kiedy będzie miała swój domek i zabawki. Wczoraj pytały się mnie, dlaczego świat jest zły. Tłumaczyłam, że przecież świat nie jest zły, świat jest piękny. Młodsza powiedziała, że "tak mamo, ale świat zabrał mi domek" - mówiła kobieta nie mogąc powstrzymać łez.

Mieszkanka Stronia Śląskiego przyznała, że lista potrzeb nie ma końca. Brakuje wszystkiego, od bielizny po leki. - Najbardziej brakuje mieszkań, Co z tego, że ktoś da lodówkę czy pralkę, skoro nie ma gdzie ich postawić - dodaje kobieta.

Źródło: TVP3 Wrocław, WP Wiadomości

Źródło artykułu:WP Wiadomości
powódźfala kulminacyjnaewakuacja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)