Działacze sztabu Milinkiewicza przesłuchiwani
W Grodnie już drugi dzień trwają
przesłuchania działaczy komitetu wyborczego wspólnego kandydata
sił demokratycznych na prezydenta Białorusi Alaksandra
Milinkiewicza. W Szczuczynie aresztowano dwóch aktywistów.
W czwartek milicja przesłuchała kilkudziesięciu działaczy. Kolejni dostali wezwania na piątek, niektórzy po raz drugi - powiedział działacz nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut, który także był na przesłuchaniu.
Poczobut nie wie, dlaczego znalazł się wśród wzywanych na milicję aktywistów, choć nie należy do sztabu wyborczego Milinkiewicza.
Wszystkich przesłuchiwano w związku z postępowaniem karnym dotyczącym graffiti, jakie pojawiły się w Grodnie w połowie lutego. Napisy na murach głosiły: "Łukaszenka to bieda", Łukaszenka odejdź".
Przesłuchania odbywały się niemal taśmowo. Poczobut powiedział, że razem z nim zeznania w tym samym pokoju składały jeszcze dwie osoby. Według niego, władzom chodzi o to, by sztab Milinkiewicza nie miał czasu zajmować się kampanią.
Wiceszef sztabu wyborczego Milinkiewicza w Grodnie Siarhiej Malczyk ocenił, że pierwsze przesłuchania wyznaczono na czwartek, żeby działacze nie mogli pojechać na wiec wyborczy, który odbywał się tego dnia w Mińsku.
Równocześnie w Szczuczynie pod Grodnem aresztowano dwóch aktywistów sztabu Milinkiewicza po rewizjach w ich domach. Szefa szczuczyńskiego sztabu Siarhieja Laszkiewicza oskarżono o działania zmierzające do zamieszek społecznych, a Wasila Biaźmiana - o działalność terrorystyczną.
U Biaźmiana milicja szukała materiałów wybuchowych. Podczas rewizji skonfiskowała twardy dysk komputerowy, dyskietki, dokumenty związane z działalnością w komitecie wyborczym.
Działacze ze Szczuczyna są przekonani, że przeszukania i rewizje mają związek z faktem, że Milinkiewicz mieszka w powiecie szczuczyńskim. Ponieważ go tu znają, zrobiliśmy mu udaną kampanię - powiedział jeden z nich Piotr Kucharczyk. Wyraził też przypuszczenie, że milicja i służby specjalne starają się znaleźć w rodzinnym powiecie kandydata na prezydenta materiały, które mogłyby go zdyskredytować.
Bożena Kuzawińska