Dyscyplinarna kara upomnienia dla sędziego za zakłócanie ciszy nocnej
Sąd Najwyższy ukarał dyscyplinarną karą upomnienia sędziego z Koszalina, który naruszał ciszę nocną w swym bloku mieszkalnym, głośno słuchał muzyki, a raz nawet doprowadził do tego, że trzeba było wzywać policję. Takie zachowanie sędziego nie powinno pozostać bezkarne - uznał SN.
Sprawa dotyczyła pierwszych ośmiu miesięcy 2004 r. W mieszkaniu sędziego Mariusza D. i jego ówczesnej narzeczonej (obecnie żony) głośno odtwarzano muzykę, czasem także wieczorami spotykano się w koleżeńskim gronie, a głośne imprezy przeciągały się do godzin ciszy nocnej.
Z akt sprawy wynika, że w sierpniu 2004 r. sąsiadkę obudził gość sędziego, pukając w drzwi balkonowe przed godz. 22.00. Sędzia D. wyjaśniał potem na rozprawie dyscyplinarnej, że chciał, by jego gość poszedł po inną sąsiadkę, mieszkającą po drugiej stronie - wszyscy mieli wspólny balkon. Obudzona sąsiadka wezwała wówczas policje na interwencję.
Kobieta rozmawiała później o tym ze swoją znajomą sędzią, u której szukała porady co zrobić w tej sytuacji - uznała bowiem, że sędzia D. okazuje jej lekceważenie i nie chce się dostosować do ogólnych zasad życia sąsiedzkiego. Poradzono jej, by zawiadomiła o tym prezesa sądu, który przekazał sprawę rzecznikowi dyscyplinarnego.
Sąd Apelacyjny w Szczecinie jako sąd dyscyplinarny I instancji uznał w czerwcu tego roku, że zachowanie sędziego D. "naraziło na szwank godność urzędu sędziego" i uznał, że doszło do przewinienia dyscyplinarnego. Odstąpił jednak od wymierzenia kary uznając, że był to czyn mniejszej wagi.
Ten wyrok zaskarżył jednak minister sprawiedliwości domagając się wymierzenia kary i to uznawanej za surową - przeniesienia sędziego na inne stanowisko służbowe. Od orzeczenia I instancji odwołał się także obwiniony sędzia, który wnosił o uniewinnienie lub - ewentualnie - umorzenie postępowania z uwagi na przedawnienie karalności czynu.
Na rozprawie w SN sędzia D. przekonywał, że ze swoją sąsiadką ma obecnie bardzo dobre stosunki - po tym jak jemu i jego żonie urodziło się dziecko pomaga ona nawet w opiece nad nim. Swoje zachowanie sprzed dwóch lat uznał za incydentalne przypadki - np. 19 sierpnia 2004 r., gdy wzywano do niego policję zgromadzeni w jego domu kibicowali Otylii Jędrzejczak, płynącej po złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich. Fakt, że było trochę głośno, ale myślę, że to zrozumiałe - mówił.
Sąd Najwyższy postanowił wymierzyć jednak sędziemu karę dyscyplinarną upomnienia - najłagodniejszą w możliwym katalogu sankcji. Trudno odmówić częściowej słuszności odwołaniu ministra sprawiedliwości - mówił sędzia SN Józef Szewczyk w ustnym uzasadnieniu wyroku. Sąd uznał, że obwiniony "nie powinien pozostać całkowicie bezkarny", bo jego zachowanie rzutuje na ocenę sędziów.
Pan sędzia przez kilka miesięcy lekceważąco podchodził do zasad współżycia społecznego i to wobec osób starszych. Brak szacunku dla innych osób to naszym zdaniem nie jest dobra cecha - dodał sędzia Szewczyk.
Zdaniem SN w tej sprawie nie może być mowy o przedawnieniu, bo karalność przewinień dyscyplinarnych sędziów przedawnia się po 5 latach i nie wolno do tej sprawy stosować przepisów kodeksu wykroczeń, mówiących o rocznym terminie przedawnienia karalności za wykroczenia - a takim jest zakłócanie ciszy nocnej.