PolskaDyrektorzy kas poznawali system zdrowotny RPA

Dyrektorzy kas poznawali system zdrowotny RPA

Dyrektorzy polskich kas chorych poznawali w RPA system opieki zdrowotnej w tym kraju - tłumaczyli w niedzielę na konferencji prasowej dwaj dyrektorzy podlaskiej kasy, którzy w sobotę wrócili z Afryki Południowej.

Wyjazd urzędników kas chorych i zastępcy głównego inspektora sanitarnego do RPA zainteresował posłów, a wiceminister zdrowia Andrzej Nauman zapowiedział w czwartek, że szef resortu poprosi ich o wyjaśnienia w związku z tym wyjazdem.

Z udostępnionych dziennikarzom w Białymstoku dokumentów wynika, że był to bezpłatny wyjazd studyjny, intensywnie wypełniony szkoleniami zorganizowanymi przez niemiecką firmę z Kolonii GVG e.V - Towarzystwo Nauk i Kształtowania Stosunków Ubezpieczeniowych. Firma ta pokryła w całości wszystkie koszty.

Dyrektorzy dowiedzieli się tam m.in., że w RPA nie ma pomocy socjalnej, poznali strukturę uniwersyteckiego szpitala, gdzie dokonano pierwszego przeszczepu serca na świecie i dowiedzieli się, że jeśli jakiemuś oddziałowi w takim szpitalu brakuje pieniędzy, to się go po prostu zamyka.

Podlascy dyrektorzy wyjaśniali, że wzięli urlopy, by wyjechać na szkolenie, bo od października pracowali non stop. By nie wzbudzać podejrzeń, że wydawane są publiczne pieniądze, pojechali na lotnisko prywatnym samochodem, nie brali żadnych delegacji ani diet.

Dyrektor kasy podlaskiej Adam Kurluta wyraził ubolewanie, że doszło do tego wyjazdu. Gdyby można było cofnąć czas, to by do tego nie doszło (...) Postąpiliśmy nierozważnie - dodał i przyznał, że było to tym bardziej nierozważne ze względu na polityczny obstrzał pod jakim są w tej chwili kasy. Cały wyjazd nazwał "koszmarem".

Obaj dyrektorzy mówią, że po aferze RPA nie pojadą nainne zagraniczne szkolenia w najbliższym czasie.

Dyrektorzy dodali również, że nic nie wiedzą o rzekomych związkach GVG e.V z jakąkolwiek firmą farmaceutyczną ani o tym, że towarzystwo miało powstać, by firma ta mogła unikać podatków.

W sobotę o swoim pobycie w RPA mówił zastępca głównego inspektora sanitarnego Seweryn Jurgielaniec. Jego zdaniem, zamieszanie wokół wyjazdu urzędników służby zdrowia do Afryki Południowej wynika ze zwykłej, polskiej, bezinteresownej zawiści.(aka)

rpawyjazdkasa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)