Dymisja wiceministra rolnictwa. Norbert Kaczmarczyk odchodzi

- W poniedziałek prezydium Komitetu Politycznego PiS zdecydowało, że ta dymisja musi nastąpić i ona nastąpi - powiedział we wtorek szef klubu PiS Ryszard Terlecki, pytany o przyszłość Norberta Kaczmarczyka. O wiceministrze rolnictwa zrobiło się głośno za sprawą jego hucznego wesela i ciągnika za 1,5 mln zł, który miał dostać w prezencie. Sprawę opisała Wirtualna Polska.

Dymisja wiceministra rolnictwa. Norbert Kaczmarczyk odchodzi
Dymisja wiceministra rolnictwa. Norbert Kaczmarczyk odchodzi
Źródło zdjęć: © East News | Artur Barbarowski
Maciej Zubel

Terlecki zapewnił, że odejście z rządu polityka Solidarnej Polski nie zachwieje stabilnością Zjednoczonej Prawicy.

Dodał, że partia Zbigniewa Ziobry będzie mogła wskazać na stanowisko wiceministra rolnictwa innego kandydata. - Nie widzę tu żadnego zagrożenia dla Zjednoczonej Prawicy - oświadczył.

Huczne wesele i "prezent" wart 1,5 mln

O Norbercie Kaczmarczyku zrobiło się głośno po jego hucznym weselu, na którym bawiło się pół tysiąca ludzi, wśród nich szef Solidarnej Polski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Kontrowersje wzbudził zwłaszcza prezent od brata - ciągnik o wartości około 1,5 miliona złotych. Wręczyli go przedstawiciele firmy handlującej sprzętem rolniczym, która z nagrań z tej imprezy zmontowała materiał reklamowy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: jaka przyszłość czeka Kurskiego? Wiceminister komentuje

Kaczmarczyk tłumaczył później, że ciągnik kupił na kredyt jego brat - Konrad. On też będzie spłacał za niego kredyt. Co więcej, wcale mu tej maszyny nie podarował, tylko przekazał w użytkowanie z okazji wesela.

Braterska pomoc

Kilka dni temu reporterzy WP ujawnili, że Norbert Kaczmarczyk pomógł bratu w poddzierżawieniu 141 ha państwowej ziemi. Zrobił to jeszcze przed objęciem funkcji wiceministra rolnictwa, ale już jako poseł. Dzięki patentowi z poddzierżawą udało się im ominąć wprowadzone przez PiS prawo, zgodnie z którym grunty powinni dzierżawić rolnicy z gminy, w której te grunty leżą.

Za użytkowanie poddzierżawionej ziemi Konrad Kaczmarczyk płaci pięć razy mniej niż lokalni gospodarze, którzy startowali w przetargu na dzierżawę sąsiednich działek.

Gradobicie, którego nie było

Specjalna komisja stwierdziła jednak, że szkód nie było. Mało tego: w dniu, w którym miało do nich dojść, według ekspertów, na terenie gminy nie padał grad.

Źródło: PolskieRadio24.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (608)