Dymisja Brauna niezbędna, zaskakująca, spóźniona
Decyzja niezbędna, zaskakująca, spóźniona - tak politycy oceniają wtorkową rezygnację Juliusza Brauna z funkcji szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Reprezentanci PO i Samoobrony uważają, że wraz z Braunem do dymisji powinna się podać cała Rada.
25.03.2003 14:13
Zdaniem szefa sejmowej komisji kultury i środków przekazu Jerzego Wenderlicha (SLD), Braun "jeśli podjął tę decyzję, to z całą pewnością poddał ją głębokiej refleksji, uznając, że w takiej sytuacji nie jest w stanie dalej pełnić funkcji przewodniczącego".
Dodał, że "dużo jest zawirowań wokół KRRiT i również wśród samych jej członków dużo jest rozbieżności". "Ciało to dbać winno o ład w eterze, tymczasem jesteśmy świadkami czegoś zgoła odwrotnego" - powiedział we wtorek poseł Sojuszu.
"W ślad za tą zmianą personalną pójdzie również zmiana sposobu organizowania pracy Krajowej Rady, podejmowania decyzji, kreowania opinii ważnych dla świata mediów" - uważa Wenderlich.
"Jest to naprawdę słuszna decyzja" - ocenia z kolei szef klubu UP Janusz Lisak, który żałuje, że Braun "podjął ją z takim opóźnieniem". Według Lisaka, kiedy szef KRRiT stwierdził, że nie wszystko w pracach Rady przebiegało zgodnie z literą prawa, już wówczas powinien podać się do dymisji "i ogłosić to światu". "A nie czekać aż jego postawa zostanie w tak dalekim stopniu skompromitowana" - argumentował.
Jan Bury (PSL) również uważa, że "po tym, co miało miejsce" w czasie zeznań Brauna, a także sekretarza KRRiT Włodzimierza Czarzastego przed komisją śledczą, oraz po apelu prezydenta o dymisję całej Krajowej Rady, decyzja Brauna była niezbędna.
_ "Pan Braun jest jednym z dziewięciu członków Rady. Jeśli przewodniczący Rady nie do końca wie co się w niej dzieje, jeśli sekretarz Rady de facto nią rządzi, jeśli niektóre procesy, decyzje niejako omijały go (Brauna), nie wiedział, albo udawał, że o nich nie wie, no to jest pytanie, jaka była jego rola, jako szefa KRRiT. Czy on tę funkcję spełniał, czy ją tylko po prostu posiadał tytularnie"_ - powiedział Bury.
Jego zdaniem, w tej sytuacji rezygnacja była jedyną możliwą dla Brauna decyzją, której oczekiwali także pozostali członkowie Rady.
Natomiast Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) oceniła, że Braun "zachował się tak, jak powinna się zachować cała KRRiT". Posłanka Platformy żałuje, że pozostaje on "w tym geście odosobniony".
Śledzińska-Katarasińska nie oczekiwała, że Braun po swoich zeznaniach przed komisją śledczą poda się do dymisji. "Dlatego, że wydaje mi się, iż pan Braun powiedział prawdę. Tak to jakoś dziwnie jest, że konsekwencje ponoszą ci, którzy mówią prawdę, a nie ci, którzy kręcą" - podkreśliła.
"Przy tym wszystkim, co się dzieje, to cała Rada powinna podać się do dymisji. Powinny być nowe wybory Rady i należy się głęboko zastanowić, na jakich zasadach" - uznał natomiast lider Samoobrony Andrzej Lepper.
"Uważam, że pan Braun się bardzo mocno skompromitował tym, że zaczął mówić o zależności politycznej, że wszystkie rozgłośnie terenowe opanowało SLD, PSL i UW" - dodał.
Zdaniem Leppera, to co Braun zeznał przed komisją śledczą na temat upolitycznienia mediów jest prawdą. "Tylko, że pan Braun nie jest przewodniczącym od wczoraj. Cały czas mu nie przeszkadzało, a raptem chciał się popisać swoim wielkim oburzeniem. Mógł dawno zrezygnować" - powiedział Lepper.
Dla posła PiS i byłego członka KRRiT Marka Jurka decyzja Brauna jest pewnym zaskoczeniem, ponieważ - jak powiedział PAP - układ w Radzie nie zmuszał go do rezygnacji. W opinii Jurka, zmiana przewodniczącego - przy obecnym składzie Rady - "raczej przyniesie uszczerbek jej pracom niż korzyść".
Zdaniem Jurka, sposób w jaki Braun - szczególnie w ostatnim okresie i w tych warunkach, w jakich mu przyszło pracować - wykonywał funkcję przewodniczącego Rady, "był względnie dobry i miał pewne pozytywy".
Jak dodał, Braun "wykorzystał swoją pozycję do tego, żeby powiedzieć prawdę o pracy KRRiT w czasie przesłuchania w komisji śledczej" oraz "parokrotnie występował przeciw demoralizacji w mediach, korzystając z kompetencji zastrzeżonych dla przewodniczącego Rady".
"Kiedy pracowałem w Krajowej Radzie byłem krytykiem Brauna. Uważałem, że nie należy się godzić na większość Włodzimierza Czarzastego. Natomiast w tym ostatnim okresie, w warunkach w jakich Braun zdecydował się pracować zrobił coś dobrego" - ocenił Jurek.
Z kolei wiceszef klubu LPR Roman Giertych decyzję Brauna ocenił "jako krok pozorny". "Dlatego, że pan przewodniczący Braun widział praktyki, które świadczyły o mataczeniu przy projekcie ustawy o rtv i powinien się podać do dymisji, wówczas gdy takie kroki zauważył" - uzasadnił swoją opinię. (iza)