"Dyktatura ciemniaków"
"Dyktatura ciemniaków". Braki w wykształceniu elit PRL
Braki w wykształceniu przywódców PRL...
Słynne słowa Stefana Kisielewskiego określające władze PRL-u "dyktaturą ciemniaków" padły podczas burzliwych obrad Związku Literatów Polskich 29 lutego 1968 r. Zebranie, które trwało do drugiej w nocy zwołano w związku z decyzją władz o zdjęciu z afisza Teatru Narodowego słynnej adaptacji "Dziadów" Mickiewicza w reż. Kazimierza Dejmka. Ich autor niespełna dwa tygodnie później został dotkliwie pobity przez tzw. nieznanych sprawców.
Kisielewski miał wiele racji, bo dygnitarze partyjni PRL kończyli właściwą edukację szkolną na bardzo niskim szczeblu, często nie mając nawet świadectwa ukończenia szkoły podstawowej. "Tak było w przeszłości z Bierutem, który dwukrotnie próbował bezskutecznie sforsować niepoddającą się przeszkodę w postaci piątej klasy szkoły podstawowej. Najważniejszy minister, gdyż szef wszechwładnego i potężnego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Stanisław Radkiewicz ukończył jedynie trzy takie klasy, a jego I zastępca Roman Romkowski nie mógł poszczycić się nawet takim skromnym rezultatem, gdyż jego ostatnie świadectwo szkolne kończyło się na drugiej klasie" - czytamy w "Dyktaturze ciemniaków. O elitach PRL, wspomnienia niepokorne" prof. Ziemowita Miedzińskiego. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Capital.
Autor przytacza też pikantną anegdotę na temat Bieruta: "Włodzimierz Sokorski wspominał, jak pewnego dnia otrzymał telefon od osobistej sekretarki, prywatnie kochanki Bieruta i matki jego syna Macieja, wszechwładnej wówczas Wandy Górskiej, że ma zgłosić się natychmiast do jej szefa. Aby rozładować napięcie i upewnić się, że nic mu nie grozi ze strony tego satrapy, ów żandarm kultury polskiej zaczął od pytania: 'Czy wiesz, jak ciebie nazywają, Bolek Jebaka', co właścicielowi tej ksywy sprawiało ogromną radość".
Oraz dowcip: "Bierut obwozi Stalina po Warszawie. Od ambasady sowieckiej jadą piękną aleją. Stalin pyta, jak się ona nazywa. Oczywiście jest to aleja Stalina, gdyż tak się do Października nazywały Aleje Ujazdowskie. Przejeżdżają przez aleję Bieruta, czyli Aleje Jerozolimskie i przy skrzyżowaniu z Marszałkowską Stalin zauważył ogromny plac. Jak się on nazywa, zapytuje Bieruta. Oczywiście jest to plac Stalina, obecnie Defilad. W głębi wznosi się jakiś olbrzymi gmach. Co to będzie, zaciekawił się 'Chorąży Pokoju'. Pałac Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina. Wjeżdżają w Marszałkowską i nagle Bierut kuli się i blednie, bo Stalin pokazując plac Zbawiciela pyta o jego nazwę. Gdy polski namiestnik odpowiada swemu panu, podając prawdziwe brzmienie, Stalin się skrzywił: 'Tutaj towarzyszu już przesadziliście. Jaki tam ze mnie Zbawiciel. Nazwijcie jak zwykle, rondo Józefa Stalina'".
A jak to było z wykształceniem pozostałych przywódców PRL?
(js)