Gen. Wojciech Jaruzelski miał tylko "małą maturę"
Mówi się, że Wojciech Jaruzelski, który miał szlacheckie pochodzenie był tak dobrze wykształcony, formalnie nie posiadał jednak wyższego wykształcenia. W 1939 r. ukończył IV klasę gimnazjum uzyskując tzw. małą maturę w gimnazjum marianów. W czasie wojny został skierowany na półroczny kurs oficerski do Riazania. Później przechodził różne kursy i szkolenia, awansował.
Autor "Dyktatury ciemniaków" przywołuje popularne powiedzenia z epoki Jaruzelskiego: "Ani Ixi, ani Omo nie wypiorą tak jak ZOMO". Albo rodzaj pytania: "Jakie bakterie powodują sińce? Pałeczki ZOMO". Jak wskazuje prof. Miedziński: "Przy okazji stanu wojennego Jaruzelski rozbudował imperium Kiszczaka, czyli MSW nie tylko w pionie ZOMO-wskim, ale także policji politycznej. Stan ilościowy SB przekroczył tym razem wielkość z doby stalinowskiej i liczył ponad 49 tys. funkcjonariuszy, nie biorąc pod uwagę wciąż rozbudowywanej agentury".
Autor "Dyktatury ciemniaków" przywołuje też krążące pogłoski o stosowanej przez Rosjan "metodzie matrioszek", czyli zastępowaniu polskich komunistów radzieckimi agentami - sobowtórami. "O tzw. wydmuszkach rozpowiadał po pijanemu gen. Karol Świerczewski i być może zbyt długi język przyczynił się do jego tajemniczej śmierci. Podobnie jak coraz rzadziej ukrywający tę sowiecką tajemnicę były generał i ekspremier Piotr Jaroszewicz, zamordowany przez nieznanych sprawców tuż po transformacji, którzy niczego cennego nie wynieśli z jego willi, poza rękopisami. A może szybka dymisja Zenona Komendera z Rady Państwa i szefostwa PAX-u, oficjalnie także kolegi szkolnego dyktatora w czarnych okularach. Komender po kielichu zwierzał się ze swoich wątpliwości, czy Jaruzelski jest tym samym uczniem gimnazjum oo. Marianów na Bielanach, skoro miewa trudności z przypomnieniem sobie niektórych faktów z lat zielonych. W dodatku tamten Wojtek miał trwale uszkodzoną rękę przez maszynę rolniczą, ale widocznie całkiem doszła od normy
w ciężkim łagrze sowieckim" - czytamy w książce.