Dwugłos rzeczników MSZ o arabskiej inicjatywie
Rzecznicy izraelskiego MSZ
najwyraźniej nie uzgodnili stanowiska w kwestii arabskiej
inicjatywy pokojowej, uchwalonej w czwartek w Bejrucie.
Przywódcy arabscy zaoferowali Izraelowi w czwartek na zakończenie szczytu w Bejrucie normalizację stosunków w zamian za wycofanie się z ziem okupowanych i zgodę na powstanie państwa palestyńskiego.
Inicjatywa saudyjska w formie przedstawionej przez szczyt Ligi Arabskiej nie jest punktem wyjścia - powiedział rzecznik izraelskiego MSZ Emmanuel Nachszon.
Jego koleżanka Amira Oron, również rzeczniczka izraelskiego MSZ, powiedziała natomiast Reutersowi: Inicjatywę arabską witamy z zadowoleniem. Uważamy, że jest to bardzo ważna i interesująca inicjatywa. Ale nie będziemy wchodzić w szczegóły, zanim się z nimi nie zapoznamy.
Nachszon zdawał się reprezentować odmienny pogląd. Powiedział, że aczkolwiek Izrael nie odrzucił początkowo propozycji saudyjskiej, nie może podjąć dyskusji w związku z wytycznymi przyjętymi przez szczyt bejrucki.
Amira Oron nawiązała do zamachu terrorystycznego, w którym w środę zginęło w Netanii 20 osób. Po tej strasznej rzeczy, do której doszło wczoraj, bardzo trudno jest nam mówić o pokoju, czy też o rozmowach pokojowych. Mamy nadzieję, że z czasem stanie się to dla nas łatwiejsze. (...) Przede wszystkim musimy powstrzymać tę straszliwą przemoc - powiedziała.
Po raz pierwszy w 54-letnich dziejach konfliktu bliskowschodniego państwa arabskie wspólnie zaproponowały Izraelowi uznanie, pokój i normalne stosunki, jeśli wycofa się z ziem, które zajął podczas wojny w 1967 roku, oraz zgodzi się na utworzenie niepodległego państwa palestyńskiego ze stolicą we Wschodniej Jerozolimie i na "sprawiedliwe rozwiązanie" problemu uchodźców palestyńskich, zakładające zgodę na ich powrót na terytorium Izraela lub wypłacenie odszkodowań.
Ziemie, których zwrotu zażądano, to cały Zachodni Brzeg, cała Strefa Gazy oraz syryjskie Wzgórza Golan.
Minister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej, książę Saud al- Faisal, powiedział na konferencji prasowej po szczycie w Bejrucie, że propozycje stanowią całość i Izrael nie może przyjąć (tylko) ich części.
Rzecznik Nachszon zajął w tej sprawie następujące stanowisko: Nie możemy zaakceptować z jednej strony negocjacji w sprawie utworzenia państwa palestyńskiego, niezależnego państwa palestyńskiego, a z drugiej - mieć w Izraelu wszystkich Palestyńczyków. Oznaczałoby to destrukcję państwa izraelskiego, na co oczywiście nie możemy się zgodzić.
Tymczasem na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy Palestyńczycy przygotowywali się w czwartek do izraelskiego odwetu za środowy zamach w Netanii, za który odpowiedzialność wzięły Hamas i Brygady Męczenników al-Aksy.
Ze Strefy Gazy źródła palestyńskie informują, że izraelskie czołgi zablokowały tam główne drogi.
Rzecznik rządu izraelskiego Raanan Gissin zapowiedział, że ci, którzy dokonują takich ataków i ci, którzy im nie zapobiegają, nie mogą liczyć na pobłażliwość.
Władze Autonomii Palestyńskiej potępiły środowy zamach, ale Izrael konsekwentnie obciąża Jasera Arafata odpowiedzialnością za takie akty terroryzmu, twierdząc, że przywódca palestyński nie czyni dość, żeby terrorystów powstrzymać. (iza)