- Był pan w Kijowie. Jak Ukraińcy reagują na te najnowsze informacje, że do spotkania Putina i Zełenskiego może wcale nie dojść, a Donald Trump ma chcieć wycofać się z negocjacji pokojowych między Ukrainą a Rosją? - z takim pytaniem Paweł Pawłowski, prowadzący program "Tłit", zwrócił się do swojego gościa europosła PiS Michała Dworczyka.
- Czuć tam atmosferę oczekiwania i ten temat pojawiał się w wielu rozmowach i z wojskowymi, i z politykami ukraińskimi - odparł gość programu, który właśnie wrócił z Kijowa. - Wszyscy liczą, że coś pozytywnego się zdarzy, że mimo wszystko sytuacja zmieni się na korzyść. Widać po prostu postępujące wyczerpanie zasobów na Ukrainie. Dzisiejsza wojna jest taką typową wojną materiałową, to znaczy na wyczerpanie zasobów - zarówno ludzkich, jak i sprzętowych. Z jednej strony mamy potencjał Federacji Rosyjskiej, blisko 150 mln ludzi, a z drugiej strony Ukrainę, gdzie dzisiaj mieszka 25-30 mln osób. Dysproporcja jest gigantyczna. Po ukraińskiej stronie frontu, w niektórych oddziałach stany sięgają 60, a nawet 50 proc. etatów. Więc widać tutaj, jaki jest gigantyczny problem, przede wszystkim z żołnierzami - dodał.
- Jest pan wiceprzewodniczącym komisji bezpieczeństwa i obrony w Parlamencie Europejskim. Jak europosłowie reagują na to, co dzieje się w kwestii rokowań pokojowych? - zapytał prowadzący program.
- Europarlamentarzyści z różnych krajów niestety emocjonalnie reagują i te dyskusje bywają bardziej emocjonalne niż merytoryczne. Po drugie, trzeba też sobie szczerze powiedzieć, że w dużej mierze to, z czym mamy do czynienia w PE, zwłaszcza teraz, jest pewnym rodzajem teatru. Wpływ PE na stanowienie przepisów europejskich coraz bardziej się zmniejsza, zwłaszcza w czasie, kiedy Komisja Europejska ma bardzo duże ambicje przejmowania różnych kompetencji i podejmowania decyzji na poziomie komisji - stwierdził europoseł PiS. - Oczywiście, jest część osób, która podchodzi bardzo pryncypialnie do tej sytuacji, mówiąc: z Putinem nie można rozmawiać, to jest zbrodniarz, trzeba prowadzić wojnę do pokonania Federacji Rosyjskiej. Mogę przyznać słuszność takiemu pryncypialnemu stanowisku. Też chciałbym, żeby Federacja Rosyjska nie tylko przegrała, ale i poniosła konsekwencje. Zapłaciła za wszystkie zbrodnie i zniszczenia, które zostały dokonane. Dzisiaj jednak wiemy, analizując sytuację, że raczej to jest mało możliwe. Takich poważniejszych rozmów, niestety, zbyt wiele nie słychać - dodał Michał Dworczyk.