W rozmowie z rosyjską agencją TASS rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skomentował decyzję Mołdawii o przyjęciu nowej strategii wojskowej, w której Rosja została wskazana jako zagrożenie. - Ten błąd już popełniono przez jedno państwo i nie przyniósł żadnych korzyści - oświadczył rzecznik Putina, nawiązując do Ukrainy. W programie "Newsroom" WP były dowódca GROM i były szef BBN gen. Roman Polko wskazuje, że to nie pierwszy raz, gdy Rosja grozi Mołdawii.
- Próbowali wpływać na wybory, próbują terroryzować, szantażować, posługują się kłamstwem - wylicza ekspert.
- Nie powinniśmy się dziwić, bo dokładnie tak to wyglądało też w czasie zimnej wojny, gdzie to Rosja pod hasłem pacyfizmu chciała rozbroić Zachód po to, żeby go skuteczniej atakować - dodaje gen. Polko.
Zdaniem byłego dowódcy GROM, Rosji nie stać na wywołanie drugiego konfliktu zbrojnego, ogranicza się wyłącznie do grożenia Mołdawii.
- Ale jak się da zastraszyć, to może się uda ten cel osiągnąć. Przypomnijmy sobie, czasem tej narracji strachu nawet ulegali nasi premierzy. Byłem w szoku, kiedy premier (Morawiecki - przyp. red.) mówił, że grupa Wagnera jest na Białorusi i może zaatakują Polskę. Nawet dziennikarze pytali mnie, czy NATO powinno w ogóle podnieść jakiś stan gotowości bojowej. No to przepraszam, jeżeli my zaczniemy się bać kilkudziesięciu ludzi z jednym czołgiem, to zaczyna bardziej przypominać serial "Allo, Allo!" niż jakąś strategię i wiarę w to, czym naprawdę jesteśmy. Bo jednak Sojusz to jest potężna struktura i potężna siła - podkreśla w programie "Newsroom" WP były szef BBN.