Dwie drogi "Trzeciej Drogi". "Nie jesteśmy jedną partią"
Władysław Kosiniak-Kamysz to jedyny szef opozycyjnego klubu, który poszedł na rozmowę z premierem w sprawie polityki migracyjnej. Partia Szymona Hołowni - wyborczy koalicjant ludowców – spotkanie uznała za stratę czasu. Wewnętrzna niespójność "Trzeciej Drogi" w tej sprawie dziwi PO i Lewicę.
06.07.2023 20:08
Wyborcza koalicja PSL i Polski 2050 została ogłoszona po uzgodnieniu "Wspólnej listy spraw do załatwienia". To programowe założenia, które łączą oba ugrupowania: odpartyjnienie państwa, oddanie głosu kobietom, godna płaca, płynny angielski po podstawówce, zielona energia i proste podatki. Jednak poza hasłowymi założeniami w bieżącej polityce "Trzecia Droga" ma czasami dwie odrębne drogi.
Przykłady? Władysław Kosiniak-Kamysz idzie do premiera, by rozmawiać o polityce migracyjnej, którą rząd straszy w kampanii, Szymon Hołownia uznaje, że spotykanie się z szefem rządu w tej sprawie nie ma żadnego sensu. Hołownia mówi zdecydowane "nie" dla 800+, Kosiniak-Kamysz mówi "tak", ale tylko dla pracujących.
Choć Kosiniak-Kamysz i Hołownia kilkukrotnie zapowiadali, że mogą głosować inaczej i różnić się w niektórych sprawach, to brak wewnętrznej spójności dziwi część posłów opozycji. Szczególnie w sprawie udziału w konsultacjach z premierem, bo tu cała opozycja przekonuje, że straszenie migracją to dla PiS polityczne złoto, a Polska - ze względu na przyjęcie uchodźców z Ukrainy - mogłaby nie przyjmować migrantów i dostać finansowe wsparcie. - To robienie cyrku z poważnej sprawy. Kto uczestniczy w tej zabawie, bierze na siebie odpowiedzialność – mówił Krzysztof Gawkowski, tłumacząc nieobecność Lewicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co was łączy? "Zobaczy pan"
Politycy "Trzeciej Drogi" przekonują, że drobne rozbieżności nie są żadnym problemem dla wyborców. – Koalicja nie znaczy, że nie mamy autonomii. Każdy podejmuje decyzje indywidualnie. To są dwa osobne podmioty polityczne – mówi w rozmowie z WP Marek Sawicki.
Poseł PSL dopytywany, czy to nie zdezorientuje elektoratu, "dziękuje za troskę o wyborców". - Władysław Kosiniak-Kamysz poszedł do premiera, bo chce rozmawiać o całości polityki migracyjnej. Hołownia orzekł, że nie idzie i to jest jego dobra wola. Jeśli mamy koalicję, niech pan nie oczekuje jednomyślności we wszystkich sprawach. Nie jesteśmy jedną partią - dodaje. Inni posłowie PSL mówią nieoficjalnie, że szef ludowców chciał się odróżnić na tle innych ugrupowań.
- Co więc was łączy? – pyta dziennikarz WP
- Zobaczy pan – stwierdził poseł Sawicki.
- Ale ja teraz pytam.
- Lista wspólnych spraw. Została ogłoszona, proszę do niej zajrzeć.
- Znam ją. Ciekaw jestem, czy Pan pamięta jej założenia.
- Pamiętam, ale niestety spieszę się - zakończył poseł PSL.
"W czym ma pan problem"
Zasadności pytań o różnice nie rozumie Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050. - Jako "Trzecia Droga" wypracowujemy wspólne stanowiska, ale czasami trzeba optymalizować siły i stosować różną taktykę. Nie mam czasu chodzić na bezprzedmiotowe spotkania, a za takie uznaję konsultacje u premiera. W rozporządzeniu czytamy, że takie kraje jak Polska, które mierzą się ze wzmożonym ruchem migracyjnym, będą zwolnione z mechanizmu solidarności – mówi WP.
- Władysław Kosiniak-Kamysz poszedł na to spotkanie, żeby przypomnieć poprawkę "Trzeciej Drogi", by rząd ściągnął pieniądze na Ukraińców do Polski. PSL miało potrzebę iść na spotkanie, żeby wygarnąć hipokryzję premierowi, więc poszło. W czym pan widzi problem? – dodaje.
Szefowa koła Polski 2050 przekonuje, że wspólnych spraw, które łączą oba ugrupowania, jest więcej. - Stanowisko w sprawie migracji mamy wspólne, chcemy 6 proc. PKB na edukację, w sprawie 800+ idziemy w tą samą stronę. Nie widzę rozbieżności, proszę nie szukać ich na siłę. To, że ktoś gdzieś idzie, a ktoś nie idzie, nie jest żadnym problemem. Jak mąż idzie do jednej pracy, a żona do drugiej, to nie znaczy, że będzie rozwód – podkreśla posłanka.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski