Pokłócili się na Podhalu. "Co pani w ogóle tu robi?"
Podhale uznawano za jeden z głównych bastionów PIS-u. Ostatnie wydarzenia sugerują jednak, że nastroje wśród górali uległy zmianie i ugrupowanie traci poparcie w regionie.
Zakopane kilkanaście lat zwlekało z przyjęciem gminnego programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Wielu prawicowych polityków z regionu wskazywało, że nowe przepisy umożliwią ingerowanie służb w życie rodzin. Nieugiętą postawę zachwalała m.in. część członków PiS, w tym Beata Szydło, a także kościelni hierarchowie.
W trakcie piątkowych obrad ostatecznie przyjęto uchwałę antyprzemocową. 18 radnych głosowało za, trzech przeciw.
Decyzję poprzedziły jednak burzliwe obrady, ponieważ okazało się, że do urzędu wpłynęły dwa projekty - jeden z nich stworzyli przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy, którzy wcześniej blokowali wprowadzenie przepisów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kłótnia w trakcie obrad. "Wiceminister Przyjechała po order?"
W posiedzeniu uczestniczyła wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. W pewnej chwili Anna Schmidt włączyła się do dyskusji i upomniała zebranych.
- Czy dla państwa w tej przepychance o godzinę złożenia dokumentów, o to kto był pierwszy, a kto drugi, są jeszcze ważne ofiary przemocy? - zapytała, co rozsierdziło górali.
- Co pani w ogóle tu robi? - odbił piłeczkę radny Grzegorz Jóźwiak. - Przez dziesięć lat mieszkańcy Zakopanego nie mogli doprosić się uchwalenia tych przepisów, a teraz przyjeżdża tu pani po to, aby odebrać order? - dopytywał.
Wyniki wyborów w Zakopanem. Złe wieści dla PiS
O zmianie nastrojów mieszkańców Podhala dot. PiS może też świadczyć wynik październikowych wyborów parlamentarnych.
W 2019 r. partia uzyskała w Zakopanem 44,83 proc. poparcia, a w wyborach 2023 r. już tylko 35,05 proc - zaznacza "Fakt".
Czytaj także:
Źródło: "Fakt"/"Gazeta Wyborcza"/Tygodnik Podhalański