Duma Putina wydrwiona. Nowe auto z Rosji budzi zażenowanie na świecie
Rosja znów zadziwia świat. Próba wskrzeszenia narodowego przemysłu motoryzacyjnego, który popadł w kryzys na skutek światowych sankcji związanych z inwazją Kremla na Kijów, okazała się klapą. Pierwszy model krajowego elektryka, zaprojektowany na Politechnice Moskiewskiej, został zauważony, ale zamiast podziwu przyniósł falę drwin.
Avtotor Amber, nowy elektryczny samochód Władimira Putina, wyjechał z fabryki. Jednak zamiast poważnych motoryzacyjnych recenzji, jak zdarza się w branży, wywołał falę kpin w internecie.
Jest w stu procentach rosyjski. To jednak nie wyszło mu na dobre. Zapewne nie na skutek złych emocji wobec kraju producenta, ale obiektywnej oceny, auto dostało miażdżące oceny.
Nowy rosyjski samochód elektryczny budzi śmiech. "Pralka na kołach"
Samochód, który będzie produkowany w fabryce Avtotor w Kaliningradzie, z której wcześniej wyjeżdżały kolejne fordy, hyundaie, kia, nie zachwyca. Doczekał się szyderczych opinii. Jest porównywany do pralki, którą pomalowano na czerwono i doczepiono koła. To natychmiast zostało powiązane z opowieściami o dokonywanych przez armię z Kremla kradzieżach sprzętów agd w ukraińskich miastach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapytali Polaków o święta. "Moja emerytura to za mało"
Avtator Amber został okrzyknięty najbrzydszym pojazdem, jaki kiedykolwiek zaprojektowano. Jak donosi brytyjski portal express.co.uk, internauci pastwią się nad prototypem wozu, oznajmiając, że Multipla nie jest już najbrzydszym samochodem w historii ludzkości.
"Moscow Times" podaje, że w Rosji zarejestrowano do tej pory zaledwie 3500 samochodów elektrycznych. Nowy samochód ma zmienić te statystyki. Produkcja auta rozpocznie się w 2025 roku. Rosjanie zapowiadają produkcję 50 tysięcy sztuk rocznie.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski