Duda przegra z czasem i ważny projekt PiS upadnie? Wszystko przez urlopy
Jeśli prezydent Andrzej Duda przychyli się do wniosku PiS o dopisanie trzech pytań do referendum zarządzonego przez Bronisława Komorowskiego, to musi się bardzo spieszyć, ma tylko kilka dni, żeby złożyć odpowiednie postanowienie u marszałka Senatu. Do referendum zostało trzy i pół tygodnia, a Senat ma 14 dni na ustosunkowanie się do pisma Andrzeja Dudy. A potrzebny jest jeszcze czas na druk nowych kart do głosowania. - Senatorowie nie zdążą nawet wrócić z wyjazdów wakacyjnych, jeżeli posiedzenie zostanie zwołane - mówi WP Łukasz Abgarowicz, senator PO.
- Zwróciłam się do prezydenta Andrzeja Dudy o dodanie we wrześniowym referendum trzech ważnych pytań: o wiek emerytalny, o obowiązek szkolny dzieci sześcioletnich oraz o prywatyzację lasów państwowych - mówi Beata Szydło w nowym spocie. Prezydent jeszcze nie ogłosił, czy przychyli się do wniosku PiS. - Sprawą zajmują się prawnicy w Kancelarii Prezydenta - mówi WP Marcin Kędryna, odpowiadający za kontakty Andrzeja Dudy z mediami. Kilka dni temu prezydent powiedział, że wniosek PiS jest godny rozpatrzenia. Nieoficjalnie wiadomo, że prezydent chce się spotkać z inicjatorami pomysłów, których dotyczą pytania forsowane przez PiS.
Konstytucjonaliści twierdzą, że za późno już na jakiekolwiek zmiany, a część z nich przekonuje, że nie można dopisać żadnych pytań. Ale PiS ma własną ekspertyzę. Kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego na Uniwersytecie Zielonogórskim prof. dr hab. Bogusław Banaszak pisze w niej, że dla zmiany postanowienia polegającego na zmianie treści pytań referendalnych, dodaniu nowych pytań lub zmianie terminu referendum potrzebna byłaby zgoda Senatu.
A izba wyższa zbiera się dopiero 2 września, czyli cztery dni przed referendum. W związku z tym, jeśli prezydent zdecydowałby się na przychylenie do ekspertyzy PiS i dopisanie pytań, trzeba by było zwołać dodatkowe posiedzenie. - To nierealne, bo zabraknie zwyczajnie czasu. Senatorowie są na urlopach, często zagranicznych. Ich zwołanie zajęłoby z tydzień, a Senat ma dwa tygodnie na ustosunkowanie się do postanowienia prezydenta - mówi WP senator Łukasz Abgarowicz.
PiS jednak przekonuje, że czasu wystarczy, a jego senatorowie są w stanie szybko dotrzeć do Warszawy. - Trwa kampania, większość polityków jest na miejscu. Jeśli prezydent złoży w Senacie postanowienie o dopisaniu pytań w piątek lub najpóźniej w poniedziałek to wszystko się uda - mówi senator Wojciech Skurkiewicz z PiS. By rozpocząć obrady, potrzeba 51 ze 100 senatorów.
6 września w referendum Polacy mają odpowiedzieć na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości, co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".
Jak wynika z sondażu Millward Brown dla TVN, 34 proc. na pewno zagłosuje we wrześniowym referendum, a 20 proc. raczej weźmie udział, 22 proc. ankietowanych na pewno nie zagłosuje, a 17 proc. raczej nie weźmie udziału,7 proc. nie wie czy zagłosuje.